Studium paranoi czy widzenie proroka? / „Mam przeczucie”, Łukasz Krukowski [ 163 | 2023 ]

atypowa ocena: 6/10

Ciekawa to proza, żeby nie użyć określenia „dziwna”. Zgodnie z postanowieniem, czytam w tym roku mniej książek, i raczej unikam nieznanych mi autorów, ale tym razem miałem przeczucie (hehe), że warto sięgnąć po prozę Łukasza Krukowskiego. Ryzyko wszakże niewielkie, bo powieść to niedługa. Opis wydawcy zaintrygował mnie za to na tyle, że chciałem poznać losy Artura, głównego bohatera i narratora tej dziwnej historii.

„Kilka miesięcy temu wyszedłem na dwór, spojrzałem na wieżowce w metropolii i doświadczyłem takiego przedziwnego wrażenia z tyłu głowy, że coś jest nie tak, miałem po prostu przeczucie. Zaraz potem zaczęły się te wszystkie wydarzenia na świecie, te wydarzenia, powiedzmy, wielkoskalowe. To jeszcze dałbym radę przeżyć gdybym żył tak jak zawsze, ale mój kumpel prorok, prawdziwy prorok, nie pozer, dał mi radę żeby załadował się w krypto. Załapałem się na moją pierwszą prawdziwą hossę i wypłaciłem gotówkę. Przyjechałem tutaj, bo miałem przeczucie…”

BUKMAHERKA, KRYPTOWALUTY I ŚWIADOMOŚĆ NIEUCHRONNEGO KOŃCA

Książka od początku wciąga. Już pierwsze zdanie – „Moja paranoja miała gwałtowny początek” – całkiem nieźle wskazuje nam gdzie zabierze nas narrator. Artur średnio sobie radzi z życiem. To swoiste studium jego paranoi. Rzecz w tym, że należy do tych ludzi, którzy „mają przeczucia”. Dlatego obstawia mecze i interesuje się kryptowalutami. I choć bardzo przeciętnie na tym wychodzi, bo wciąż wynajmuje pokój ze współlokatorem, to jednak łatwo mu wmówić sobie, że widzi więcej. W swoim mniemaniu pretenduje nawet do miana współczesnego proroka i „ma przeczucie”, że wielkimi krokami nadciąga koniec świata.

Czytaj dalej „Studium paranoi czy widzenie proroka? / „Mam przeczucie”, Łukasz Krukowski [ 163 | 2023 ]”

Lepszy jest smutek niż śmiech / „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia”, Ishbel Szatrawska [ 107 | 2022 ]

atypowa ocena: 9/10

W ostatnim czasie kilkakrotnie zdarzyło mi się czytać książki reklamowane jako wybitne, które okazały się jednym wielkim dramatem. Pierwszy raz zdarzyło mi się jednak sięgnąć po dramat, który muszę uznać za wybitny. 

Kończąc ostatni akt historii Hersha Libkina dosłownie miałem ciarki. Uważajcie! Ishbel Szatrawska zwraca naszą uwagę na fikuśnie wystającą nitkę z garnituru, który przywdziało nasze społeczeństwo. Wygląda to bardzo niewinnie, jednak gdy zdecydujemy się za nią pociągnąć, okazuje się, że dość niespodziewanie wszystko się na naszych oczach pruje, obnażając to co najbardziej bolesne i przykre. 

„Żywot i śmierć pana Hersha Libkina…” to przejażdżka rollercoasterem emocji – choć zaczyna się wesoło i nic nie zapowiada torsji duszy, gdy wagonik się rozpędzi, nie mamy już możliwości ani go zatrzymać, ani tym bardziej z niego wysiąść. Przejażdżkę trzeba odbyć do końca, nawet jeśli nie wszystko nam się spodoba. Drogi czytelniku – niezależnie od tego czy na końcu tej podróży będziesz miał oczy mokre od łez, gardło zdarte od krzyku, czy też (kolokwialnie rzecz ujmując) po prostu się porzygasz – jedno jest pewne – nie zapomnisz tej książki.

Czytaj dalej „Lepszy jest smutek niż śmiech / „Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia”, Ishbel Szatrawska [ 107 | 2022 ]”