Czy można prorokować dźwiękiem? Jak korzystać z przekładu interlinearnego – część 2: Stary Testament

Upłynęło już sporo wody w Wiśle od czasu gdy napisałem pierwszą część tego tekstu. Staram się pokazać jak korzystać z przekładu interlinearnego. Na pierwszy ogień wziąłem Nowy Testament, ponieważ z tekstem greckim na ogół łatwiej się nam pracuje, choćby ze względu na to, że jego zasady gramatyczne są nam bliższe od tych, jakimi posługuje się język hebrajski.

Większa jest również dostępność narzędzi do pracy z tekstem Nowego Testamentu. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezradni jeśli chodzi o dociekanie myśli zawartych w oryginalnym tekście Starego Przymierza. Udało mi się kupić niedawno długo poszukiwany przeze mnie tom PISM wydany przez VOCATIO w ramach hebrajsko-polskiego przekładu interlinearnego Starego Testamentu. To dobry czas, aby na konkretnym przykładzie przedstawić jak możemy sięgać do oryginału i sprawdzać czy tłumaczenie, z którym spotykamy się w naszym języku „broni się”, czy jest wyrazem (nieraz dość frywolnej) interpretacji osób odpowiedzialnych za przekład.

CZY TAK SIĘ RZECZY MAJĄ?

Mnogość przekładów Biblii z jednej strony jest zjawiskiem ubogacającym i pozytywnym, z drugiej jednak strony niesie pewne ryzyko. Poszczególne przekłady potrafią się różnić między sobą w znaczący sposób. Nierozsądnym jest budowanie swoich przekonań na podstawie „pasującego” nam tłumaczenia jakiegoś wersetu, które jest odmienne od większości pozostałych tłumaczeń. Bądźmy na to wyczuleni. Ostrożność jest wskazana, jeśli chcemy przyjąć jakiś pogląd jako biblijny!

Myślą przewodnią, która przyświeca mi podczas pracy nad tymi tekstami, jest to abyśmy – cytując Biblię – „nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć” (2Ts 2:2). Nie jesteśmy bezbronni! Zanim przyjmiemy jakiś pogląd, warto brać przykład z opisanych w Dziejach Apostolskich mieszkańców Berei, którzy „przyjęli Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają(Dz 17:11).

Mamy dziś szereg odpowiednich narzędzi! Każdy z nas przy odrobinie samozaparcia i szczerego wysiłku jest w stanie dociekać prawdy. Serdecznie Was do tego zachęcam.

Czytaj dalej „Czy można prorokować dźwiękiem? Jak korzystać z przekładu interlinearnego – część 2: Stary Testament”

FireBible – Biblia (nie tylko) dla charyzmatyków

W listopadzie minionego roku otrzymałem na urodziny egzemplarz świeżo wydanej FireBible. Pamiętam, że gdy pochwaliłem się w Internecie tym prezentem, dość szybko zostałem zapytany o moją opinię na temat tego wydania. Nie chciałem jednak śpieszyć się z wydawaniem oceny, ponieważ życie już mnie nauczyło, że pierwsze wrażenie potrafi być mylne. Pamiętam jak cieszyłem się z Nowego Przekładu Dynamicznego, zanim dotarło do mnie po pewnym czasie, że jest to parafraza fragmentami mocno naginana pod poglądy zespołu redakcyjnego.

Spędziłem z FireBible już ponad rok. Przeczytałem w tym czasie całą Biblię korzystając z tego wydania, oraz całą masę przypisów, komentarzy i kilkanaście artykułów, spośród siedemdziesięciu jakie tu znajdziemy. Jest to zatem czas, kiedy czuję się już na siłach aby wydać wstępną opinię.

Czytaj dalej „FireBible – Biblia (nie tylko) dla charyzmatyków”

„Abyśmy nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć”, czyli jak korzystać z przekładu interlinearnego – część 1: Nowy Testament

CZY TAK SIĘ RZECZY MAJĄ?

Dysponujemy coraz większą ilością tłumaczeń Pisma Świętego i zdaje się, że powinno nas to cieszyć. Tylko w naszym języku jest ich już ponad dwieście, ale trzeba zauważyć, że potrafią znacząco się między sobą różnić. I choć logika podpowiada, że tak być nie powinno, to jednak takie są fakty!

Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Niestety nie wyłączając spośród nich zwyczajnych braków warsztatowych niektórych tłumaczy, a nieraz – o zgrozo – nawet świadomych nadużyć z ich strony.

Możemy zatem powiedzieć, że choć powszechny dostęp do mnogości przekładów jest wielkim błogosławieństwem naszych czasów, może się jednak okazać również przekleństwem. Istnieje ryzyko, że ktoś dysponując tyloma „wersjami” tekstu Słowa Bożego, będzie próbował przekazać nam rzecz nieprawdziwą, „podpierając się” najbardziej pasującym mu przekładem.

Jak się przed tym uchronić? Co robić, abyśmy – cytując Biblię – „nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć” (2Ts 2:2). Czy jest inna droga niż zatkanie uszu i zamknięcie się na cztery spusty w komorze modlitwy? Najpewniej takie radykalne kroki okazałyby się skuteczne, ale nie są konieczne.

Szczęśliwie to samo Słowo Boże, którego niektórzy pokrętnie (nad)używają do rozpowszechniania swoich niebiblijnych poglądów, daje nam świetny przykład działania, które zabezpieczy nas przed zbłądzeniem. Nie musimy żyć w strachu, że ktoś nas zbałamuci (w oryginale Paweł użył słowa, które można tłumaczyć: „wstrząsać, chwiać, wytrącić kogoś z jego bezpiecznego i szczęśliwego samopoczucia, zaniepokoić, wzburzyć myśli”) jeśli weźmiemy przykład z opisanych w Dziejach Apostolskich mieszkańców Berei: „Byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają(Dz 17:11).

Czytaj dalej „„Abyśmy nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć”, czyli jak korzystać z przekładu interlinearnego – część 1: Nowy Testament”

Niech Wielki Tydzień będzie taki nie tylko z nazwy

Zmartwychwstanie Jezusa jest historycznym faktem, który nie tylko zaważył na losach całego świata. To wydarzenie zmieniło przede wszystkim moje życie.

Wypełniony różnymi obowiązkami okres świąteczny, przemija zazwyczaj tak szybko, iż potem z przykrością reflektuję się, że nie znalazłem odpowiedniej ilości czasu, by skupić się na tym co najistotniejsze – na tym co na Golgocie uczynił dla mnie Jezus.

Pragnę zadbać o to, by tym razem było inaczej. Niech Wielki Tydzień będzie taki nie tylko z nazwy. Rozważając, znane z ewangelicznego przekazu, wydarzenia z życia Jezusa, chcę zadumać się nad ich znaczeniem dla mnie osobiście. Jakie odzwierciedlenie mogą mieć w moim życiu? Zachęcam do tego typu rozważań w okresie wielkanocnym.

Nie upieram się, że poniższe zestawienie pozostaje bezbłędne. Opracowałem je w oparciu o artykuł znajdujący się w FireBible oraz osobistą znajomość Słowa Bożego. Niech posłuży nam ono jako punkt wyjścia do zadumy w okresie Wielkiego Tygodnia.

Jestem przekonany, że połączona z modlitwą lektura Biblii, zaowocuje drogocennymi myślami, mającymi praktyczne przełożenie na nasze życie. Wszak Ten, który prawdziwie zmartwychwstał, ma tę samą moc i w naszych czasach: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś — ten sam i na wieki” (Hbr 13,8).

Czytaj dalej „Niech Wielki Tydzień będzie taki nie tylko z nazwy”

Pismo jest Święte, ale… w którym przekładzie?

Podpisuję się pod wyznaniem wiary, że „Pismo Święte – Biblia – jest Słowem Bożym, nieomylnym i natchnionym przez Ducha Świętego, i stanowi jedyną normę wiary i życia”. Jestem przekonany, że tak w istocie jest i dlatego staram się przestrzegać określonych w nim zasad. Wierzę, że sięgamy po Słowo, które faktycznie jest objawieniem pochodzącym od Boga. Pismo w ten sposób rzeczywiście jest Święte, ale… co z coraz liczniejszymi jego przekładami? One przecież nie są nieomylne.

Z roku na rok możemy znaleźć coraz więcej tłumaczeń oraz parafraz całej Biblii, a jeszcze więcej jej fragmentów. Od wieków ludzie (kierując się różnymi motywacjami) pracują nad kolejnymi „wersjami” Słowa Bożego. Jeszcze niedawno dość dobrze orientowałem się w polskojęzycznych wydaniach Biblii, kolekcjonując niemalże wszystkie z nich na półce. Dziś jest to już niemożliwe – wg strony BibliePolskie.pl istnieje aktualnie ponad dwieście niezależnych przekładów Pisma Świętego na język polski. W większości są to fragmenty Biblii (często Psałterz), ale w tej liczbie znajdują się 24 przekłady całości Pisma Świętego i ponadto 18 przekładów całości Nowego Testamentu. A będzie ich znacznie więcej… W całym XX wieku powstało 77 polskich przekładów, a w pierwszych 20-stu latach XXI wieku jest ich już 65! Choć wydaje się, że to dobra wiadomość dla miłośników Słowa Bożego, nie brakuje tutaj pewnych pułapek. Od przybytku może nas czasem rozboleć głowa…

Czytaj dalej „Pismo jest Święte, ale… w którym przekładzie?”

Plan czytania Biblii

Końcówka roku to zazwyczaj czas podsumowań. Warto jednak w tym okresie podjąć również pewne przygotowania względem nadchodzącego. Początek stycznia rokrocznie kojarzy się z oblężeniem siłowni, ponieważ wielu ludzi postanawia zadbać o swoją kondycję fizyczną. Jednak zanim na dobre nadejdzie wiosna, większość z nich ulega zniechęceniu i chowa strój sportowy na dnie szafy. Niedobrze się dzieje, jeśli można w tym obrazie znaleźć analogię do chrześcijanina, który budząc się rankiem 1 stycznia, ma silne postanowienie regularnego trwania w lekturze swojej Biblii (zadbać o kondycję duchową), ale po kilku tygodniach traci zapał, nie mogąc przebrnąć przez Księgę Kapłańską. Osobista lektura Słowa Bożego jest podstawą nie tylko wzrostu, ale po prostu życia naśladowcy Jezusa. Jak człowiek umiera bez pokarmu, tak i chrześcijanin jeśli stale nie posila się każdym Słowem pochodzącym od Boga. Warto już w grudniu pomyśleć nad tym w jaki sposób planujesz czytać w nadchodzącym roku swoją Biblię!

Istnieje wiele planów czytania Słowa Bożego. Wszystkie są dobre! Jednak jedne mogą być w danym czasie dla nas odpowiedniejsze, niż inne. Warto też od czasu do czasu zmienić plan według, którego czytamy Pismo Święte – i nie chodzi jedynie o urozmaicenie lektury, ale o możliwość pogłębienia naszych spostrzeżeń poprzez patrzenie na dane fragmenty z innej perspektywy.

Czytaj dalej „Plan czytania Biblii”