Czy nauka może nas ocalić? / „Ewangelia dzieciństwa”, Lydia Millet [ 110 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

Skończyłem najnowszą powieść Lydii Millet i muszę przyznać, że ciężko zebrać mi po lekturze myśli. Nie wiem czy coś więcej się z nich w przyszłości wyklaruje, wiem jednak, że „Ewangelia dzieciństwa” zapisze się w mojej pamięci. To książka dziwna. Jednocześnie jest zła i dobra. Nie przypominam sobie aby jakakolwiek inna, w tym samym czasie mnie tak męczyła, a jednocześnie na tyle wciągnęła, że nie chciałem jej odłożyć. Pełna jest trafionych metafor, ale w moim odczuciu kiepsko użytych. Stąd towarzyszący mi obecnie mętlik.

Trzeba dodać na wstępie, że z poczuciem zagubienia będziemy mogli się zaprzyjaźnić w powieści Lydii Millet już od pierwszych stron. Zostajemy od razu wrzuceni na głęboką wodę, całkowicie nie rozumiejąc co i dlaczego się dzieje. Styl autorki jest specyficzny i celowo nadwerężający nasz komfort. Ciężko pojąć dlaczego główni bohaterowie powieści, którymi są tu dzieci, odnoszą się z taką brutalną nonszalancją do swoich rodziców, będąc przy tym nieskrępowanie wulgarnymi. Język i forma narracji początkowo mnie raziły do tego stopnia, że szczerze zastanawiałem się nad odłożeniem już „Ewangelii dzieciństwa” na półkę…

Czytaj dalej „Czy nauka może nas ocalić? / „Ewangelia dzieciństwa”, Lydia Millet [ 110 | 2022 ]”

Gdy czas nagle się kończy… / „W sam raz”, Jostein Gaarder [ 87 | 2022 ]

atypowa ocena: 9/10

Nareszcie! Nareszcie wybór książki po okładce okazał się strzałem w dziewiątkę! Sięgając po powieść Gaardera nie miałem pojęcia czego się spodziewać. Umknął mojej uwadze nawet fakt, że to autor „Świata Zofii”, w którym z wypiekami na twarzy zaczytywałem się wiele lat temu, na tym zabawnym etapie życia, gdy przyszedł czas zburzyć światopogląd budowany wcześniej z klocków lego, i zastąpić tę konstrukcję czymś solidniejszym. Porwał mnie wówczas swoją narracją i skłonił do wielu przemyśleń. Nie inaczej było i tym razem.

BRAKUJĄCY CZAS

Nie zdradzając byt wiele z fabuły, mogę odwołać się do podtytułu książki i stwierdzić, że to „krótka opowieść o prawie wszystkim”. Nie ma tu wielu bohaterów, nie potrzebujemy notatnika jak przy lekturze „Stu lat samotności” by rozrysowywać sobie kto jest kim. Tak naprawdę towarzyszymy Albertowi przez jeden dzień. Bardzo zły dzień, w którym dowiedział się, że zostało mu niewiele czasu na tej ziemi. Taka informacja, która spada na człowieka jak grom z jasnego nieba, przynagla do odpowiedzi na niełatwe pytania i ostatecznego podjęcia odkładanych wcześniej decyzji. Artur nagle się dowiedział, że czasu już nie ma. Przyszła pora na niemożliwe rozliczenie:

„Brakuje mi czasu. Nagle wszystko staje się sprawą życia i śmierci, a gwiazdom się nie kłamie. Nie zamierzam uciec z tej planety, pozostawiając po sobie wielkie kłamstwo.
(…) Kiedy takie przemilczenie już raz się umocni i przeniesie na kolejne pokolenia, to lepiej, żeby wszystko zostało jak dawniej. Moje zapiski będą zatem wyjątkiem potwierdzającym regułę. Stoję w obliczu najpoważniejszego rozstania w życiu i nie czuję już potrzeby dochowywania jakiejkolwiek tajemnicy.”

„Mówiąc krótko: muszę zdecydować, czy jutro wieczorem będę jeszcze żył czy już nie. Jeżeli wszystko się skończy w ciągu tych godzin, które mam przed sobą, to moje pisanie należy uznać za ostatnie pożegnanie. Dlatego powinienem z wielką starannością ująć wszystko, o czym chcę opowiedzieć, pokazać, z czym się żegnam, nie zapominając o małym, lecz gorzkim jądrze, które bardzo pragnę wyznać i z którego chciałbym się rozliczyć, przede wszystkim wobec Eirin. Tak, Eirin. Jest coś, czego Ci nie powiedziałem… Ale najważniejsze jest dla mnie przekazanie Wam toku mojego myślenia. Jedynie w ten sposób możecie uczestniczyć w podjętej przeze mnie próbie zrozumienia, dlaczego wybiorę to rozwiązanie, ku któremu w końcu się skłonię.”

Czytaj dalej „Gdy czas nagle się kończy… / „W sam raz”, Jostein Gaarder [ 87 | 2022 ]”