David Livingstone – Za nim pójdą inni. / Janet & Geoff Benge [ 96 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

Uwaga, ocena nie dotyczy ani osoby Davida Livingstona, ani stylu samej biografii. W przypadku tej serii ocena bardziej odzwierciedla na ile zetknięcie z daną postacią skłoniło mnie do osobistej refleksji.

David Livingstone  to szósta książka z serii Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś, którą przeczytałem. Kieruję się tu chronologią czasu, w którym żyli poszczególni misjonarze, a nie kolejnością tworzenia poszczególnych tomów przez Janet i Geoffa Benge.

Wcześniejsze recenzje z serii:

Hrabia Zinzendorf (1700-1760)
John Wesley (1703-1791)
William Carey (1761-1834)
John Williams (1796-1839)
Adoniram Judson (1788-1850)

O autorach i całej serii więcej pisałem tu: Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś

GDY AFRYKA BYŁA JESZCZE BIAŁĄ PLAMĄ

Czytam aktualnie zbiór esejów Johna Greena „Antropocen. Twój i mój świat”. Autor dokonuje tam szeregu ciekawych obserwacji na temat tego, jak bardzo zmieniają się warunki życia w ostatnim czasie. Wspominam o tym, ponieważ biografia Davida Livingstona dobitnie obrazuje tempo przemian naszego świata.

Nie minęło przecież tak wiele czasu, a wiele rzeczy zmieniło się diametralnie (i to często niejednokrotnie). Dorastał on około 200 lat temu pod Glasgow. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie to, że 12 letnie dziecko pracuje po 14 godzin dziennie w szwalni i nie narzeka? Taki był David, ponieważ wiedział, że to ciężki los, który jest udziałem wszystkich dzieci w okolicy. Zamiast poddać się marazmowi i rozpaczy, opracował system, w którym podczas pracy, co jakiś czas zerkał do książek, aby uchwycić choć jedno zdanie z woluminu rozłożonego pod krosnem. Następnie – w trakcie mechanicznie powtarzanych zadań – rozmyślał nad znaczeniem przeczytanej myśli. Muszę przyznać, że już wczesna młodość Davida Livingstona mocno mnie skonfrontowała. Co ja robiłem w wieku 12 lat? Obawiam się, że choć nie pracowałem po 14 godzin, i tak przeczytałem znacznie mniej książek od bohatera tej biografii. Jego pozytywne nastawienie względem znoszonych trudów, oraz niebywała chęć poszerzania horyzontów, sprawiły, że stał się jednym z bardziej znanych podróżników i odkrywców.

Czytaj dalej „David Livingstone – Za nim pójdą inni. / Janet & Geoff Benge [ 96 | 2022 ]”

Podziemni kosmonauci / „Ciemność”, Hector Tobar [ 81 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

KUMULACJA NIEZWYKŁOŚCI

„Ciemność” to reportaż wysokiej próby, który opowiada o wydarzeniu, które śledził cały świat z zapartym tchem w 2010 roku. Mimo całego przebodźcowania serwowanego nam przez telewizje informacyjne, myślę, że wielu z nas pamięta historię 33 górników z Chile, którzy przez przeszło dwa miesiące byli uwięzieni na głębokości około 700 metrów po wypadku w kopalni. Choć wydawało się, że wszyscy zginęli, to po trzech tygodniach udało się wykonać odwiert (15 cm średnicy), dzięki, któremu okazało się, że nikt nie został nawet poważnie ranny. Zanim udało się ich wydostać przy użyciu specjalnie skonstruowanej kapsuły ratunkowej (potrzebny był znacznie szerszy odwiert), przez kolejne tygodnie ci ubodzy, prości robotnicy, stali się celebrytami i milionerami, pokazywanymi w telewizjach na całym świecie. Również my, nad Wisłą, śledziliśmy doniesienia z tej spektakularnej akcji ratunkowej, będącej materiałem na niejedną książkę i film.

Rzecz w tym, że powstała tylko jedna taka książka, bo tak postanowiło 33 górników, będąc jeszcze wewnątrz kopalni i nie wiedząc czy dożyją chwili by opowiedzieć swoją historię. Solidarnie zdecydowali, że o tym co wydarzyło się blisko 700 metrów pod ziemią, opowiedzą tylko jednej osobie, a zyskami ze sprzedaży książki podzielą się po równo. Wybór padł na Hectora Tobara, amerykańskiego pisarza i dziennikarza, który w 1992 roku otrzymał Nagrodę Pulitzera. Opowieść o tym, co działo się przez 69 dni w skrajnie nieprzyjaznych warunkach (40 stopni Celsjusza i wilgotność 90 procent) w grupie tych uwięzionych 33 mężczyzn, ukazała się blisko 4 lata po ich uwolnieniu – w październiku 2014 roku. Polskie wydanie z 2016 roku przeszło bez większego echa, prawdopodobnie dlatego, że ciężko fascynować się historią z happy endem, która wydarzyła się przeszło 5 lat wcześniej. Ja dowiedziałem się o tej książce (i zechciałem ją przeczytać) przypadkowo, gdy odwoływał się do niej Kyle Idleman w „Nie poddawaj się”. Okazuje się, że ten reportaż opisując wydarzenia w kopalni oraz relacjonując akcję ratunkową, porusza dużo więcej kwestii, niż mogłoby się początkowo wydawać. W końcu – pisany z perspektywy blisko 4 lat – zostawia nas też z pytaniem, czy rzeczywiście cała ta historia zakończyła się happy endem?

W tej historii niemal wszystko jest niezwykłe. To, że po oderwaniu się skały, która waży siedemset milionów (!) kilogramów  – nikt nie zginął. To, że udało się do górników dotrzeć. To, że mimo skrajnego wycieńczenia – zachowali względne zdrowie i doczekali opóźniającego się ratunku. To wszystko sprawiło, że z marszu okrzyknięto ich bohaterami, choć ich jedyną „zasługą” było to, że znaleźli się w złym miejscu i w złym czasie. Fakt, że przeżyli stał się przepustką do bezpośredniego kontaktu z prezydentem i dziesiątkami celebrytów, którzy chcieli im pogratulować … szczęścia? Ciężko powiedzieć czego można gratulować tym „bohaterom”, którzy ani nie planowali nimi zostać, ani nie byli na to przygotowani.

Czytaj dalej „Podziemni kosmonauci / „Ciemność”, Hector Tobar [ 81 | 2022 ]”

Adoniram Judson – Kierunek: Birma / Janet & Geoff Benge [ 80 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

Uwaga, ocena nie dotyczy ani osoby Adonirama Judsona, ani stylu samej biografii. W przypadku tej serii ocena bardziej odzwierciedla na ile zetknięcie z daną postacią skłoniło mnie do osobistej refleksji.

Adoniram Judson  to piąta książka z serii Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś, którą przeczytałem. Kieruję się tu chronologią czasu, w którym żyli poszczególni misjonarze, a nie kolejnością tworzenia poszczególnych tomów przez Janet i Geoffa Benge.

Wcześniejsze recenzje z serii:

Hrabia Zinzendorf (1700-1760)
John Wesley (1703-1791)
William Carey (1761-1834)
John Williams (1796-1839)

O autorach i całej serii więcej pisałem tu: Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś

OPOWIEŚĆ O CZŁOWIEKU, KTÓRY PO PROSTU ZROBIŁ TO, DO CZEGO POWOŁAŁ GO BÓG

Adoniram Judson jest pierwszym misjonarzem wysłanym ze Stanów Zjednoczonych za granicę. Całe swoje dorosłe życie poświęcił temu by zapoznać mieszkańców Birmy z historią o Jezusie. Nauczył się ich języka, opracował słownik i gramatykę, a następnie, przez kilkanaście lat, niestrudzenie tłumaczył Biblię z hebrajskiego i greki na birmański. To było dzieło i treść jego życia. Choć przyszło mu doświadczyć nieludzkich cierpień – licznych chorób, więzienia, tortur, śmierci najbliższych – pozostał wierny swojemu powołaniu aż do końca. Zapoznanie się z jego historią może być zawstydzające dla wielu z nas, tak łatwo narzekających na przeciwności losu, choć żyjemy przecież w dobrobycie. Choć Adoniram jest wzorem w tym jak wiele poświęcił dla innych ludzi, pozostał tym wzorem także w skromności. Gdy po 33 latach spędzonych w Birmie odwiedził rodzinny kraj, zaskoczyło go gorące przyjęcie:

„Zdumiony Adoniram ze łzami w oczach patrzył na wiwatujący tłum. Powoli docierało do niego, że nie zostanie zapomnianą postacią w historii, ale wraz z innymi pierwszymi amerykańskimi misjonarzami stał się dla tych ludzi bohaterem. Miło było wiedzieć, że ludzie myślą o nim w ten sposób, ale sam nie uważał siebie za bohatera. Po prostu zrobił to, do czego powołał go Bóg”

Czytaj dalej „Adoniram Judson – Kierunek: Birma / Janet & Geoff Benge [ 80 | 2022 ]”

Kratki się pani odbiły, Jacek Galiński [ 35 | 2021 ]

atypowa ocena: 4/10

Skończyłem trzecią część przygód Zofii Wilkońskiej i … nie podobała mi się. Gdy przeglądam opublikowane w Internecie recenzje, rodzi się we mnie przekonanie, że to może być bardzo jednostkowa i niepopularna opinia. Nie mogę jednak pozostając szczerym zgodzić się z zamieszczonymi na pierwszej stronie książki, dziesięcioma wybranymi mini-recenzjami. W moim odczuciu daleko tej części do miana „Najlepszej komedii kryminalnej wszech czasów!”. Bynajmniej! Nie jest to według mnie „stanowczo najzabawniejsza i najlepsza część przygód Zofii Wilkońskiej”. Nie odmawiam nikomu prawa do takiej opinii, podobnie jak nie kwestionuję prawdziwości tego, gdy ktoś inny pisze, że „lektura doprowadziła mnie do niepohamowanego śmiechu i łez”. Mnie niestety ta część przygód Zofii częściej żenowała niż bawiła.

Nie ma w tym nic złego, że nasze poczucie humoru jest zróżnicowane. Dzięki temu nad Wisłą może odbywać się tyle nocy kabaretowych i na każdej może znaleźć się komplet dobrze bawiących Polaków. Gdy jednych bawi chłop przebrany za babę, inni preferują bardziej wysublimowane podejście do żartów.  Moje poczucie humoru oraz to Jacka Galińskiego z każdą kolejną częścią rozjeżdża się coraz bardziej i pewnie na tym etapie zakończę już śledzenie losów pani Zofii. Po Kratki się pani odbiły sięgnąłem jednak nie tylko dlatego, że książka ta znajdowała się już w mojej kolekcji (kupiłem wcześniej od razu trzy tomy). Muszę przyznać, że choć nie wszystko podobało mi się w Komórki się pani pomyliły, to jednak wciągnąłem się w przygody Zofii. Wiedząc, że akcja trzeciego tomu toczy się w więzieniu, podświadomie oczekiwałem, że będzie bardzo zabawnie. Życie za kratkami w polskich realiach wydaje się być wdzięczną skarbnicą zabawnych sytuacji dla komedii kryminalnej (przypomnijmy sobie choćby Killera i sytuację z solniczką na stołówce). Niestety – choć nie można odmówić Jackowi Galińskiemu pomysłowości w kreowaniu akcji obfitującej w niespodziewane przygody – w moim odczuciu wyszło „średnio śmiesznie”.

Czytaj dalej „Kratki się pani odbiły, Jacek Galiński [ 35 | 2021 ]”

Amok, Izabela Janiszewska [ 34 | 2021 ]

atypowa ocena: 9/10

Problemem wielu serii jest zauważalna tendencja spadkowa w jakości kolejnych tomów. Oczywiście wierni fani nadal czytają kolejne książki, ale jeśli zdobędą się na szczerość, to muszą przyznać, że autorzy często bezwstydnie czerpią z kredytu zaufania, jakim zostali wcześniej obdarzeni. Czegoś takiego doświadczyłem chociażby sięgając po kolejne tomy serii z Fjallbacki Camilli Lackberg. Już tytuły dalszych tomów – „Pogromca lwów” czy „Fabrykantka aniołków” świadczą o tym jak daleko popłynęła autorka. Nadal czytałem, ale nieraz poirytowany i skrępowany faktem, że gdy ktoś zapyta „co tam Tomku masz?”, będę musiał udzielić odpowiedzi: „Niemieckiego bękarta”. Pewne nie raz zdarzyło Ci się sięgnąć po kolejną książkę autora, który wcześniej Cię zachwycił i poczuć gorycz rozczarowania. Na szczęście z Izabelą Janiszewską jest zupełnie odwrotnie! Jak dotąd z książki na książkę jest tylko lepiej…
Moja subiektywna ocena to trzecia z rzędu 9-tka (co zdarza się bardzo rzadko), przy czym pierwszy tom to było bardziej 8.82, podczas gdy Amok to bardziej 9.27 jeśli pragniecie dokładniejszych ocen.

Czytaj dalej „Amok, Izabela Janiszewska [ 34 | 2021 ]”

„Zupełnie inni niż się wydaje…”

„Nigdy tego nie zapomnę: jest wielu takich ludzi jak Paul, którzy są zupełnie inni, niż się wydaje” – James Herriot | „Szał pracy”


Za mną kilka cięższych dni. Związane to z pogłębioną autorefleksją i towarzyszącym jej rozczarowaniem. Nie zawsze jednak należy się uśmiechać, bo nie zawsze są ku temu powody. Zresztą „gdy smutek jest na twarzy, serce staje się lepsze”…

Nie chcę tu się użalać, ale chciałem zająknąć się na temat niespodziewanego ciosu, który spadł na mnie ze strony, z której zupełnie się nie spodziewałem! Nie wiem czy macie takich autorów, do których lubicie wracać, gdy jest nam ciężej. Chodzi mi o tych autorów, którzy w ten sposób prowadzą narrację swoich powieści, że czujemy się jakby opatulali nas ciepłym kocem i podawali kakao, w chłodny, deszczowy, jesienny wieczór. Dla mnie takim autorem jest James Herriot. Towarzyszy mi od kilku ostatnich miesięcy, i aktualnie czytam już 6 tom z cyklu „Wszystkie stworzenia duże i małe”.

Zastanawiacie się pewnie – co się zatem takiego wydarzyło!? Otóż z premedytacją – wbrew radom domorosłych coachów – postanowiłem w tych trudniejszych dniach schować się w mojej strefie komfortu. Powieści Herriota są tak przepełnione ciepłem i niezmiennie mnie bawią, aż tu nagle taki cios od losu! Nie mogę dojść do siebie po jednym z rozdziałów. Zresztą – po prawdzie – trzeba przyznać, że James Herriot też długo nie mógł się pozbierać po tym co go spotkało.

Czytaj dalej „„Zupełnie inni niż się wydaje…””

Kółko się pani urwało, Jacek Galiński [ 29 | 2021 ]

atypowa ocena: 6/10

W ostatnim czasie tak często natrafiałem na książki Jacka Galińskiego, że zacząłem myśleć, że wcale nie zdziwiłbym się gdybym znalazł serię o Zofii Wilkońskiej otwierając lodówkę w poszukiwaniu mleka. Przez pewien czas mnie to irytowało, a potem coraz bardziej zaczęło intrygować – czy te książki są tak dobre, czy może to kwestia naprawdę niezłego marketingu?! Natrafiłem na kilka bardzo różnych opinii, ale ostatecznie przekonała mnie krótka recenzja na jednym z profili, do których mam zaufanie w kwestii książek.

Postanowiłem sprawdzić czy moje odczucia będą równie pozytywne. W końcu szukałem czegoś „lżejszego” na wakacyjny wyjazd, a lubię zarówno kryminały jak i komedie, a do tego staram się regularnie dawać szanse polskim autorom. Wszystko się zgadzało – postanowiłem sięgnąć po „Kółko się pani urwało”.

Niestety mimo częstego zaglądania do lodówki, nie udało mi się znaleźć tam książek, ale natrafiłem na dobrą ofertę na olx, gdzie za niewielkie pieniądze nabyłem 3 pierwsze tomy tej serii.

„Kółko się pani urwało” to pierwsza książka, która opowiada o przygodach dziarskiej staruszki – Zofii Wilkońskiej. Akcja toczy się w Warszawie i dotyka tematu, który mało nam się kojarzy z komedią – mianowicie skupu roszczeń do kamienic i oczywiście morderstwa. Bardzo podoba mi się zamysł całej serii, by w roli głównej bohaterki obsadzić siwą, starszą ale niezwykle zaradną babcię. W czasie gdy powstaje tyle podobnych do siebie kryminałów szukałem czegoś świeżego i dostałem to w osobie pani Zofii.

Czytaj dalej „Kółko się pani urwało, Jacek Galiński [ 29 | 2021 ]”

Cokolwiek wybierzesz. Kimkolwiek jesteś. Gdziekolwiek spojrzysz. [seria: Ukryta sieć], Jakub Szamałek [ 23-25 | 2021 ]

atypowa ocena: 8/10

Jeżeli nie kojarzycie twórczości Jakuba Szamałka, to warto to zmienić. Ten autor młodego pokolenia (pozwolę sobie na takie określenie, bo jest starszy ode mnie raptem o rok, a ja wciąż się jeszcze łudzę…) mógł umknąć tym, którzy regularnie nie sprawdzają nowości wydawniczych. Ja pierwsze dwie części serii przeczytałem w marcu 2020, a dopiero ostatnio się zorientowałem, że w październiku do księgarni trafiło zamknięcie tej trylogii.  Niezwykle aktualnej, a może nawet coraz bardziej aktualnej trylogii. Świeżo opisane tutaj scenariusze z pogranicza cyfrowej fantastyki, na naszych oczach (albo właśnie tam gdzie nasz wzrok nie sięga) stają się nową rzeczywistością. Niebezpieczną rzeczywistością.

Zbyt wiele nie mogę Wam napisać o Jakubie Szamałku, ale jedno jest pewne – chłopak potrafi tworzyć scenariusze. Może wypadałoby przedstawić go przede wszystkim jako doktora archeologii po Oxfordzie i Cambridge, jako stypendystę fundacji Billa Gatesa, ale wydaje mi się, że znacznie więcej osób miało z nim kontakt (choć nieświadomie) poprzez blisko 10 letnią już współpracę ze studiem CD Projekt. Tak, to jest to polskie studio, które odpowiada za stworzenie gry Wiedźmin 3, zgarniającej swego czasu wszystkie światowe nagrody, a Jakub Szamałek był nie tylko jej współscenarzystą, ale sam wygląda nieco jak Geralt z Rivii. Co prawda mimo dwóch podejść nie ukończyłem Wiedźmina na konsoli, ale w przypadku Ukrytej Sieci – wchłonąłem całość bardzo szybko, i czekam na kolejne książki spod klawiatury pana Jakuba.

Czytaj dalej „Cokolwiek wybierzesz. Kimkolwiek jesteś. Gdziekolwiek spojrzysz. [seria: Ukryta sieć], Jakub Szamałek [ 23-25 | 2021 ]”

John Williams – Zwiastun pokoju, Janet & Geoff Benge [ 22 | 2021 ]

atypowa ocena: 6/10

Uwaga, ocena nie dotyczy ani osoby Johna Williamsa, ani stylu samej biografii. W przypadku tej serii ocena bardziej odzwierciedla na ile zetknięcie z daną postacią skłoniło mnie do osobistej refleksji.

John Williams  to czwarta książka z serii Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś, którą przeczytałem. Kieruję się tu chronologią czasu, w którym żyli poszczególni misjonarze, a nie kolejnością tworzenia poszczególnych tomów przez Janet i Geoffa Benge.

Wcześniejsze recenzje z serii:
Hrabia Zinzendorf (1700-1760)
John Wesley (1703-1791)
William Carey (1761-1834)

O autorach i całej serii więcej pisałem tu: Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś

CZASEM JEDNO ZDANIE MOŻE ZAWAŻYĆ NA CAŁYM NASZYM ŻYCIU

Zanim sięgnąłem po tę książkę, nic nie wiedziałem o Johnie Williamsie. Nigdy o nim nie słyszałem i raczej nie czyni mnie to nikim wyjątkowym. Nie jest to wynikiem mojej wyjątkowej ignorancji – jest to po prostu misjonarz praktycznie nie znany w naszym kraju. Nie należy do grona tych, którzy podróżowali po Europie i dali się poznać jako wielcy mówcy, bądź założyciele znaczących szkół. John nie miał 20 lat gdy wyjechał z Anglii jako misjonarz i resztę swojego niedługiego życia przeżył na wyspach południowego Pacyfiku, gdzie koniec końców został zamordowany i zjedzony przez mieszkańców jednej z wysp.

Z książki niewiele dowiemy się o młodości Johna. Nie wiem czy to wynika z braku danych na ten temat, czy takiej koncepcji poprowadzenia narracji tej opowieści, ale troszkę brakowało mi podstawowych informacji o tym „skąd John się wziął”. W poprzednich trzech częściach autorzy poświęcili znacznie więcej uwagi dorastaniu Zinzendorfa, Wesleya czy też Carreya. W przypadku Johna Williamsa dowiadujemy się jedynie, że w wieku 18 lat był czeladnikiem. 

Pewnego wolnego popołudnia umówił się z kolegami z pracy na piwo, ale zanim jego znajomi pojawili się na miejscu, spotkała go tam żona jego pracodawcy i „zachęciła” by poszedł z nią do kościoła. Nie dała mu szans do grzecznej odmowy, i niewiele później John zamiast sączyć piwo z przyjaciółmi, znalazł się na nabożeństwie, na którym być za żadne skarby świata nie chciał. Jednak tego wieczoru miał się tam znaleźć, choć wchodząc do Kościoła jeszcze o tym nie wiedział. To nie był przypadek, że jego przyjaciele się spóźnili, a w miejscu gdzie się umówili przechodziła akurat żona jego pracodawcy:

Siedząc na twardej ławce przygotowywał się na długie i monotonne kazanie, przed którym nic go już nie mogło uratować. Po kilku pieśniach na kazalnicę wszedł pastor Timothy East. Jego głos brzmiał głęboko i wyraźnie:
– Na dzisiejszy wieczór wybrałem tekst z Ewangelii Marka, rozdział ósmy, werset 36 i 37: Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją? – zaczął.
John był już przygotowany, żeby jakoś przespać kazanie, ale coś w tych słowach obudziło jego zainteresowanie.
– Na jaką rzecz z tego świata warto byłoby zamienić twoją duszę? – pytał pastor East.
Słowa te uderzyły Johna jak grom z jasnego nieba. Na jaką rzecz z jego życia warto byłoby zamienić jego duszę? Wieczór spędzony przy piwie z kolegami? Jego ambicję, by pewnego dnia zostać bogatym kupcem? Nadzieję na znalezienie pięknej dziewczyny? Wszystkie te rzeczy wydawały się płytkie w porównaniu z wiecznością.
W jednej chwili, gdy pastor East dalej kontynuował swoje kazanie, John Williams podjął decyzję. Zrozumiał, że idzie w życiu złą drogą – i postanowił to zmienić. Tu i teraz. Nadszedł czas, by zostać chrześcijaninem. Gdy wchodził do kaplicy, czuł się zniechęcony i przymuszony przez żonę pracodawcy. Gdy godzinę później wychodził, był przekonany, że właśnie przeżył najlepszą godzinę w całym swoim życiu!

Ten jeden wieczór, kilka słów Jezusa i konkretnie postawione pytanie kaznodziei – zaważyły na reszcie życia Johna Williamsa. Przeżyliście coś takiego? Ten moment, w którym słyszysz „te słowa”, które nie pozwalają pozostać tobie takim samym jak wcześniej?

Czytaj dalej „John Williams – Zwiastun pokoju, Janet & Geoff Benge [ 22 | 2021 ]”

William Carey – Muszę jechać, Janet & Geoff Benge [ 20 | 2021 ]

atypowa ocena: 5/10

Uwaga, ocena nie dotyczy ani osoby Williama Careya, ani stylu samej biografii. W przypadku tej serii ocena bardziej odzwierciedla na ile zetknięcie z daną postacią skłoniło mnie do osobistej refleksji.

William Carey  to trzecia książka z serii Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś, którą przeczytałem. Kieruję się tu chronologią czasu, w którym żyli poszczególni misjonarze, a nie kolejnością tworzenia poszczególnych tomów przez Janet i Geoffa Benge.

Wcześniejsze recenzje z serii:

Hrabia Zinzendorf (1700-1760)

John Wesley (1703-1791)

O autorach i całej serii więcej pisałem tu: Chrześcijańscy bohaterowie dawniej i dziś

ZUPEŁNIE INNE ŻYCIE – TA SAMA PASJA

Czytając biografię Williama ciężko było mi nie odnosić jej do pozostającej świeżo w mojej pamięci historii Ludwika Zinzendorfa. Ich działań misyjnych nie dzieli tak wiele czasu. William urodził się raptem rok po śmierci hrabiego Zinzendorfa. Jednak ich historie są, delikatnie mówiąc, diametralnie różne.

Ludwik miał wysoką, szlachecką pozycję. W gronie jego znajomych znajdowali się wpływowi ludzie i nie było potrzeby aby czegokolwiek sobie odmawiał. Kwestia pieniędzy nigdy nie była dla niego problematyczna. Bez trudu finansował swoją służbę i wspierał wiele dobrych przedsięwzięć.

W przypadku Williama było zupełnie inaczej. Wychowywał się w skrajnym ubóstwie. Gdyby nie to, że jego ojciec otrzymał pracę w anglikańskim kościele, młody William prawdopodobnie nie miałby nigdy dostępu do książek, a zatem szansy nauczyć się czytać. Był jeszcze dzieckiem gdy musiał rozpocząć pracę poza domem jako pomoc szewca. Od samego początku było mu niezmiernie ciężko.

A jednak tych dwóch, tak różnych mężczyzn, łączy wspólna pasja. Była to paląca potrzeba dzielenia się ewangelią. Choć odebrali zupełnie inne wychowanie, inne wykształcenie, można powiedzieć nawet, że żyli w zupełnie odrębnych światach – ich serca zostały przemienione już w młodości przez dobrą nowinę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. Jeden i drugi nie chciał też poprzestać na tym, aby tylko cieszyć się z tego co otrzymał. Spalała ich potrzeba by zanieść ewangelię ludziom na całym świecie.

Czytaj dalej „William Carey – Muszę jechać, Janet & Geoff Benge [ 20 | 2021 ]”