atypowa ocena: 7/10

„Archipelag GUŁag” znajduje się na liście książek, które planuję przeczytać już od wielu lat. Należy jednak do dzieł tak monumentalnych, zarówno pod kątem objętości jak i ciężaru treści, że wciąż czuję się niegotowy aby się z nim zmierzyć. Postanowiłem zacząć od „czegoś lżejszego” i dlatego sięgnąłem po opowiadania Sołżenicyna.
Cudzysłów użyłem nieprzypadkowo, bo jest to lektura niełatwa. Nie dajcie się też zmylić określeniu „opowiadania”. Każdy z prezentowanych trzech utworów swobodnie mógłby funkcjonować jako osobna książka. Przeczytałem wiele powieści krótszych od poszczególnych opowiadań Sołżenicyna, choć rozumiem, że to „krótkie utwory” w zestawieniu ze wspomnianym, trzytomowym „Archipelagiem GUŁag”.

NOBLISTA, KTÓRY TAM BYŁ
Jest wielka różnica między nawet bardzo sugestywnym opisywaniem czegoś o czym wiemy, a byciem naocznym świadkiem danego zdarzenia. Oddani swoim badaniom socjolodzy zadają sobie wiele trudu, aby przeprowadzić badanie uczestniczące, czasem przygotowując się przez lata, aby np. przeniknąć do struktur ultrakibicowskich. Opis kogoś kto pisze w oparciu o swoje doświadczenie zawsze będzie pełniejszy niż najdoskonalej nawet napisany reportaż opierający się na relacjach innych.
To wielka przewaga Aleksandra Sołżenicyna nad innymi pisarzami, którzy podejmują się opisu tego co działo się w gułagach. Trzeba tu dodać, że przewaga będąca jednocześnie okrutnym brzemieniem, którego autor nie mógł się pozbyć aż do śmierci w wieku 90 lat. Nazwisko Sołżenicyn na zawsze będzie nam się kojarzyło z brutalną, opresyjną rzeczywistością powojennej Rosji. Jego dziejową misją było opowiedzieć nam co działo się na murami obozów na dalekiej Syberii.
Czytaj dalej „Święte nieszczęście, które ich połączyło / „Jeden dzień Iwana Denisowicza i inne opowiadania”, Aleksander Sołżenicyn [ 145 | 2022 ]”