Nie każdy Niemiec był zły / „Moja misja wojenna”, Klementyna Mańkowska [ 135 | 2022 ]

atypowa ocena: 7/10

Wspomnienia Klementyny Mańkowskiej są wyjątkowe, nie tylko ze względu na niezwykłe doświadczenia jakie były jej udziałem, ale również ze względu na wydźwięk tej książki. Długo zastanawiałem się nad tym, co przede wszystkim zostanie ze mną po lekturze jej autobiografii. Chciałem to zawrzeć w tytule tej niedługiej recenzji. W wersji roboczej brzmiał on: „Nie wszyscy Niemcy byli potworami”, ale im dłużej nad tym myślałem, tym bardziej do mnie docierało, że Klementyna Mańkowska chciała powiedzieć znacznie więcej. Choć wojna drastycznie odbiła się na jej życiu, ona widziała w wielu Niemcach nie tylko to, że nie byli potworami. Potrafiła dostrzec w wielu z nich dobro.

Mimo upływu tylu lat, wciąż pielęgnujemy w sobie poczucie żalu i krzywdy. Choć żyje już tylko garstka tych, którzy żyli w tamtych mrocznych dniach, nadal w debacie publicznej argumentem dyskredytującym kogoś może być informacja, że „jego dziadek służył w  Wermachcie”. To na fali takich uczuć sformułowano ostatnio żądania astronomicznych reparacji. Oczywiście trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Zło jest złem i nie należy nazywać go dobrem. Niemcy napadły na Polskę 1 września 1939 z całą zaciekłością i niewyobrażalną brutalnością. Jednak czy to oznacza, że wszyscy Niemcy byli potworami? Klementyna Mańkowska mówi, że nie. W swoich wspomnieniach robi wyraźne rozróżnienie między nazistami (pod wpływem szalonego Hitlera), a Niemcami, ceniąc nawet tych, którzy służyli w armii. To może nam początkowo sprawiać trudność podczas lektury, bo przywykliśmy do innej formy narracji we wspomnieniach wojennych.

Czytaj dalej „Nie każdy Niemiec był zły / „Moja misja wojenna”, Klementyna Mańkowska [ 135 | 2022 ]”

Wspomnienia utopione w gorzkim żalu  / „Moja długa droga do wolności”, Hanka Nerdoni [ 124 | 2022 ]

atypowa ocena: 3/10

Lubię czytać autobiografie, a ta szczególnie mnie zainteresowała, ponieważ jest to świadectwo osoby, która wiele lat spędziła w organizacji Świadków Jehowy. Autorka obiecuje, że „w książce tej niczego nie dodaje, nie przesadza, nie upiększa – wszystko jest oparte na prawdzie”. Dlatego przymknąłem oko na kiepską jakość wydania tej pozycji oraz dziwny dobór fontu, który w trakcie czytania męczył oczy i z entuzjazmem postanowiłem poznać „długą drogę do wolności” jaką musiała przebyć Hanka Nerdoni. Szczęśliwie sama książka do długich nie należy, ponieważ po względnie niezłym początku, z każdym kolejnym rozdziałem stawała się po prostu „gorzkimi żalami” kobiety, która czuje się (i pewnie faktycznie jest) pokrzywdzona przez organizację Świadków Jehowy.

SZCZERE WSPÓŁCZUCIE TO ZBYT MAŁO

Zacznijmy od tego, że szczerze współczuję autorce wszystkiego przez co przeszła w swoim życiu. Nie ma na tym świecie sprawiedliwości, a wyraża się to choćby w nierównym starcie jaki mamy. Mówi się, że rodziny się nie wybiera, i bez wątpienia jest to prawdą. Nie wybiera się też miejsca, w którym przychodzimy na świat, co przecież tak mocno determinuje resztę naszego życia.

Czytaj dalej „Wspomnienia utopione w gorzkim żalu  / „Moja długa droga do wolności”, Hanka Nerdoni [ 124 | 2022 ]”

Piękne zdania o brzydkim życiu / „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak”, Maya Angelou [ 116 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

Maya Angelou jest postacią nietuzinkową, która dla wielu stała się symbolem głośnego sprzeciwu wobec nierówności. Ta afroamerykańska pisarka, która wychowała się na południu Stanów Zjednoczonych, choć zmarła blisko dziesięć lat temu, nadal inspiruje tysiące ludzi. Nigdy nie przestanie do nas przemawiać, nie tylko poprzez niezwykle przenikliwe słowa spisane w książkach, ale również jako przykład determinacji w walce o równość.

Dla wielu amerykanów ikona (odznaczona choćby Prezydenckim Medalem Wolności) wciąż pozostaje raczej nieznana w naszym kraju. Może się to zmienić za sprawą wydanej ostatnio autobiografii: „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak”.  

PIERWSZA Z SIEDMIU AUTOBIOGRAFICZNYCH POWIEŚCI

Już sam tytuł wskazuje, że sięgamy po książkę niebanalną. Piękny tytuł nie jest jednak zapowiedzią łatwej lektury. Już pierwsze zdania nie pozostawiły we mnie cienia wątpliwości, że oto przyszło mi się mierzyć z kolejną książką, która będzie emocjonalnym rollercoasterem. Niestety, ale życie Mayi Angelou to zdecydowanie więcej dolin niż szczytów – przynajmniej w tej części, którą opisuje „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak”.

Czytaj dalej „Piękne zdania o brzydkim życiu / „Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak”, Maya Angelou [ 116 | 2022 ]”

Swoista spowiedź pisarza / „Żółte światło”, Jerzy Pilch [ 78 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

To moje nie pierwsze podejście do prozy Pilcha. Jeszcze w okresie studiów ktoś mi go szczególnie rekomendował ze względu na wyznanie. Poczułem się wręcz w obowiązku jako niekatolik, by sięgnąć po książki tak cenionego ewangelickiego pisarza. Było to jednak na tyle dawno temu, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie nawet tytułów przeczytanych pozycji, nie mówiąc o ich treści. Pamiętam jedynie, że coś w prozie Pilcha mi zgrzytało na tyle, że po kolejne książki nie sięgałem przez całe lata.

Czy coś się zmieniło w moim odbiorze? Muszę przyznać, że po „Żółtym świetle” ciężko zebrać mi myśli. Czy to dobra książka? Bezpieczniej byłoby stwierdzić, że to dobrze napisana książka. Nadal jednak coś mi u Pilcha „nie pasowało”.

Wiem, że jedni wychwalają go pod niebiosa , gdy drudzy, w tym samym czasie, nie mogą go zdzierżyć. Mi „Żółte światło” czytało się dobrze, choć to książka na wskroś smutna. Nie mogę się pozbyć odczucia, że Pilch znacznie lepiej radził sobie ze słowem niż z życiem.

Czytaj dalej „Swoista spowiedź pisarza / „Żółte światło”, Jerzy Pilch [ 78 | 2022 ]”

Rok magicznego myślenia, Joan Didion [ 48 | 2021 ]

atypowa ocena: 8/10

„Jak się okazuje, żal po stracie jest niby miejsce, którego nikt z nas nie zna, póki do niego nie trafi.”

Tata często powtarza mi, że żałoba trwa pełen rok. Nie wiem skąd to wie, ale właśnie taki okres czasu opisuje Joan Didion. Ta wielokrotnie nagradzana, amerykańska pisarka i dziennikarka, przechodzi żałobę po nagłej śmierci swojego męża – i określa ją jako: „Rok magicznego myślenia”. Oczywiście nie oznacza to, że po tym okresie nie brakuje nam już osoby, która zmarła. Jest jednak coś szczególnego w tym pierwszym roku „po”. Każdy dzień może wzbudzić „wir wspomnień”. Każda zmiana pory roku „po utracie” przypomina tą ostatnią „przed utratą”. Żałoba, choć nosi znamiona choroby, jest naturalnym i potrzebnym procesem w naszym życiu.

Niektórzy twierdzą, że ta książka jest pewną formą autoterapii autorki, by poradzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby. Na polskim „podwórku wydawniczym” niedawno ukazało się „Bezmatek” Miry Marcinów, napisane po tym jak nowotwór przedwcześnie zabrał jej matkę. Są to jednak tak bardzo odległe od siebie w formie pozycje, jak bardzo różni się życie ich autorek – młodej dziewczyny pochodzącej ze Szczecinka oraz urodzonej w latach 30. przedstawicielki amerykańskiej „high class”, spędzającej wieczory przy kominku na manhattańskim East End. O ironio – zdecydowanie bardziej trafiła do mnie narracja tej drugiej (pewnie dlatego, że więcej spacerowałem po Nowym Jorku niż Szczecinku).

Czytaj dalej „Rok magicznego myślenia, Joan Didion [ 48 | 2021 ]”

HANSI. Kochałam swastykę, Maria Anna Hirschmann [ 30 | 2021 ]

atypowa ocena: 6/10

Staram się aby moja wrażliwość była kształtowana przez dobre treści. Wiele książek, które czytam znajdują się na mojej liście z polecenia osób, które znam i cenię. Pamiętam jak wiele lat temu widziałem, że moja Mama czytała książkę Hansi o niepokojącym tytule „Kochałam swastykę”. Czy warto poświęcać czas na czytanie wspomnień „tego złego”. Bo przecież pod hitlerowskimi, dumnie powiewającymi sztandarami nie było „tych dobrych”. Nikt mi przecież nie wmówi, że było inaczej. Mi, obywatelowi kraju, który przecież jest Chrystusem narodów.  Czy rzeczywiście każdy kto hajlował pod swastyką był złym człowiekiem?

Lektura „Kochałam swastykę” może poszerzyć naszą wrażliwość i jest dobitnym dowodem na to, że nie wszystko jest tak  czarno-białe jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Zwłaszcza w obliczu wojny. Autorka jest czeską Niemką a jednocześnie porzuconą przez rodziców sierotą, która uległa naiwnej fascynacji nazizmem i Hitlerem. Czy zasługuje na potępienie? W oczach wielu tak, ale zanim rzucimy kamieniem, warto zapoznać się z jej autobiografią.

Czytaj dalej „HANSI. Kochałam swastykę, Maria Anna Hirschmann [ 30 | 2021 ]”

Śmierć guru, Rabi R. Maharaj [ 28 | 2021 ]

atypowa ocena: 7/10

Lubię czytać biografie. 

Jeszcze bardziej lubię czytać autobiografie, gdyż mniej znajduje się w nich upiększania faktów, czy zbędnego gloryfikowania. To jasne, że gdy autor opisuje życie kogoś dla siebie znaczącego (na tyle, że zdecydował się poświęcić czas by napisać książkę!) będzie starał się tę osobę zaprezentować w jak najlepszym świetle. Z drugiej strony – gdy ktoś pisze o swoim życiu – jeśli było ono na tyle wartościowe, że warto je opisać, to ufam, że w większości wypadków nie będzie to stawianie sobie pomnika, a po prostu dawanie świadectwa cennym doświadczeniom, z których będziemy mogli czerpać jakąś lekcję. 

Jeśli mogę pozwolić sobie na dalsze stopniowanie moich czytelniczych preferencji, to przyznam się, że najbardziej lubię czytać autobiografie ludzi pochodzących z innego świata. Oczywiście nie mam na myśli tych banialuk, że mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus. Pisząc o innym świecie myślę o miejscach i czasach, których nie miałem okazji doświadczyć. 

Autobiografia Rabiego R. Maharaja spełnia powyższe kryteria, stawiając ją w rzędzie z tymi książkami, które czytam z największą przyjemnością. Mimo tego sięgnąłem po nią przez przypadek. W ogóle jest to książka dość niszowa i niewiele osób o niej słyszało, a wydanie nie krzyczy: „Sięgnij po mnie!”. Wszystko pod niebem ma jednak swój czas. Przyszedł również czas na pielęgnację dachu w rodzinnym domu, a ja osiągnąłem już odpowiedni wiek i wagę, by pomagać Tacie poprzez kilkugodzinne przytrzymywanie drabiny, aby „nie odjechała” mu spod nóg. W ten oto sposób nagle okazało się, że mam sporo czasu i chwyciłem „Śmierć guru” z domowej biblioteczki. Otwierając tę niewielką, niebieską książkę przeniosłem się do innego świata… 

Akcja książki toczy się w latach 70-tych XX wieku, a większość wydarzeń rozgrywa się wśród hinduskiej społeczności zamieszkującej Trynidad. Wstyd się przyznać, ale moja wiedza na temat tego kraju ograniczała się do tego, że urodził się tam Dwight Yorke – napastnik Manchesteru United, którego zapamiętałem po pamiętnym finale Ligi Mistrzów w 1998 roku. Nie podejrzewałem, że na tej niewielkiej wyspie żyło tylu hindusów. W książce poznajemy historię jednego z nich. Rabi R. Maharaj należy do długiej linii bramińskich kapłanów i guru. W bardzo uczciwy sposób opisuje swoje życie, przesiąknięte hinduskimi zwyczajami. Codziennie spędzał długie godziny na medytacji, lecz stopniowo w jego życie zaczęło wsączać się rozczarowanie. Opisuje swoją drogę, poszukiwania, obawy i odnaleziony pokój, który „przewyższa wszelki rozum”. To naprawdę inspirująca i poruszająca historia (niechętnie przyznaję, że zdarzyło mi się nawet wzruszyć w pewnym momencie).

Czytaj dalej „Śmierć guru, Rabi R. Maharaj [ 28 | 2021 ]”

SHANTARAM, Gregory David Roberts [1 | 2019]

atypowa ocena: 8/10

8


Jeśli byłbym muzykiem, mógłbym powiedzieć, że ten rok czytelniczo zacząłem z wysokiego c. Są takie książki, które od długiego czasu swoją tylko obecnością na półce zawstydzają mnie. Lista pozycji, które otrzymałem albo kupiłem obiecując sobie, że je przeczytam jest naprawdę spora. Dlatego postanowiłem wrócić do zwyczaju czytania 52 książek rocznie – jednej na tydzień. Wiem, że cel jest ambitny, znacznie wykraczający poza średnią krajową – ale zdarzyło mi się kilkakrotnie temu podołać. I cóż tu wiele mówić – były to lata kiedy moje horyzonty rozszerzyły się bardziej niż kiedy odkryłem Netflixa 🙂

Shantaram należy do tych książek, które człowiek chce przeczytać, ale jest onieśmielony ich objętością. 800 stron drobnego druku z niewielkimi marginesami – to wyzwanie dla kogoś kto odwykł od regularnego czytania. Zachęcony recenzjami i promocją w Biedronce nabyłem tę książkę jakiś czas temu – i w końcu nadszedł ten czas.

Czytaj dalej „SHANTARAM, Gregory David Roberts [1 | 2019]”