Zanurz się w życie fińskiego pastora / „Lód”, Ulla-Lena Lundberg [ 155 | 2023 ]

atypowa ocena: 8/10

LITERACKA UCZTA DLA WYBRANYCH

Po lekturze „Lodu” mam bardzo zbliżone odczucia do tych, które towarzyszyły mi po przeczytaniu „Gileadu”, pierwszej części serii Marilynne Robinson. Dlatego zarówno tytuł całej recenzji jak i powyższy nagłówek jest ściśle powiązany z tym co pisałem o książce zdobywczyni Pulitzera.

„Gilead” nie zyskał wielu fanów, a ja z rozbawieniem obserwowałem pojawiające się recenzje, w których mało kto chciał wprost przyznać, że powieść go wymęczyła. Działo się tak prawdopodobnie ze względu na sławę autorki, dlatego wielu krępowało się napisać, że kilkusetstronicowy monolog starego kalwińskiego pastora był dla nich mocno nużący. Recenzenci skupiali się na kilku ciepłych słowach względem stylu Robinson, a ja myślę, że przecież nie ma niczego zdrożnego w wyrażaniu szczerych opinii na temat książek, nawet jeśli są niepochlebne. Nie musimy się przecież zawsze zgadzać, zwłaszcza, że jeszcze się taki (autor) nie urodził, co by wszystkim dogodził.

Wspomniany „Gilead” był jedną z lepszych książek jakie przeczytałem w 2022 roku, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to literacka uczta jedynie dla wybranych. Nie chodzi tu o styl, ale o poruszaną w nim tematykę. Podobnie jest i z „Lodem” ­– wiele osób niemiłosiernie wynudzi, ponieważ kto by chciał czytać przeszło 400 stron opowieści o życiu pastora i jego rodziny na fińskim archipelagu? Nie widzę wokół siebie zbyt wielu podniesionych rąk poza moją. Ja naprawdę świetnie się odnalazłem w tej powieści, w której – parafrazując Rejs „nic się nie dzieje”.

Czytaj dalej „Zanurz się w życie fińskiego pastora / „Lód”, Ulla-Lena Lundberg [ 155 | 2023 ]”

Świetna proza o kiepskim życiu / „Tortilla Flat”, John Steinbeck [ 152 | 2023 ]

atypowa ocena: 6/10

„Miłość, bijatyka i trochę wina. Wtedy człowiek jest zawsze młody, zawsze szczęśliwy.”

Tym zdaniem z powieści można podsumować w dużej mierze główne dążenia przedstawionych na kartach „Tortilla Flat” bohaterów. Choć po prawdzie trzeba dodać, że więcej szukają wina niż miłości, ale jeśli słabość do alkoholu uznamy za formę miłości – wiele w tej książce jest o szczęściu.

Rzecz w tym, że choć czytało mi się to dobrze, to jednocześnie nie chciałem o tym czytać. Po lekturze towarzyszą mi bardzo ambiwalentne odczucia. Nadal jestem fanem talentu Johna Steinbecka. Nadal uważam go za jednego z moich ulubionych pisarzy. Nadal znajduję się pod urokiem kreślonych przez niego zdań, które potrafią tchnąć swoistą magię nawet w całkowicie prozaiczne sprawy, jak nadejście kolejnego dnia:

Słoneczny poranek sprzyja cichej radości. Kiedy na makach skrzą się jeszcze krople rosy, całe gałązki czy łodyga wydają się być odziane w klejnoty, których wartością jest piękno. O tej porze dnia nie można ani się spieszyć, ani hałasować. Myśli płyną wolno, myśli są głębokie i złote jak poranek.”

Jednocześnie jednak wiem, że gdybym rozpoczął swoją przygodę ze Steinbeckiem od „Tortilla Flat”, z dużą dozą prawdopodobieństwa nie sięgnąłbym po genialne „Grona gniewu” i „Na wschód od Edenu”. Te arcydzieła miały w sobie wielkie przesłanie. W „Tortilla Flat” niczego głębszego się nie doszukałem. Nie wiem zresztą czy autor planował coś takiego w tej powieści umieścić.

To dobrze napisana książka o naprawdę kiepskim życiu.

Czytaj dalej „Świetna proza o kiepskim życiu / „Tortilla Flat”, John Steinbeck [ 152 | 2023 ]”

Historia pewnego niegłupiego idioty / „Forrest Gump”, Winston Groom [ 150 | 2023 ]

atypowa ocena: 8/10

W czasach gdy dziwni trenerzy samorozwoju wymagają od nas stałe wykraczanie poza strefę komfortu, coraz częściej mam ochotę powiedzieć im aby puknęli się w łepetynę i na przekór tym poleceniom zakopać się w kocu ze wszystkim co sprawia, że czuję się tak komfortowo jak to tylko możliwe. Poza herbatą (albo jeszcze lepiej gorącym kakao) potrzebuję do tego dobrej i lekkiej książki – a taką bez wątpienia jest Forrest Gump.

Na świecie jest tyle wspaniałych lektur, że wyjątkowo rzadko pozwalam sobie na wracanie do czegoś co już czytałem. Zrobiłem to jednak w przypadku Forresta, ponieważ niedawno, gdy pochylałem się nad zagadnieniem głupoty i mądrości, przypomniała mi się jego historia. Byłem chyba jeszcze w gimnazjum, gdy ktoś pożyczył mi tę powieść i po prawdzie niewiele już z niej pamiętałem ponad to, że znacznie różni się od filmu.

WSPANIALE ZGRZYTAJĄCY PRZEKŁAD

Tym razem udało mi się jednak zdobyć mniej popularny przekład powieści Winstona Grooma. Zrobiłem to poniekąd przez przypadek, ponieważ o ile to tylko możliwe unikam „filmowych okładek” książek. Choć Tom Hanks pozostaje moim ulubionym aktorem (ale nieco gorszym pisarzem), to jednak w moją kocykową strefę komfortu dużo bardziej wpisuje się wydanie z bombonierką na okładce. Tym sposobem trafiłem na tłumaczenie Jerzego Leliwa, który bardziej dbał o dosłowność niż literackość swojego przekładu.

Bardzo mi to odpowiada, choć zaczynając lekturę wiele wyrażeń może nam nieco „zgrzytać”. Jednak pamiętajmy, że narratorem książki jest tytułowy Forrest Gump, zdiagnozowany przez lekarzy jako idiota. Siła tej historii wynika w dużej mierze właśnie z tego, że nie potrafi on klarownie i pięknie formułować swoich myśli. W oryginale powieści Winston Groom celowo pisał „niepoprawnie”, co w moim odczuciu całkiem nieźle udało się oddać w posiadanym przeze mnie (i raczej rzadko spotykanym) tłumaczeniu.

Czytaj dalej „Historia pewnego niegłupiego idioty / „Forrest Gump”, Winston Groom [ 150 | 2023 ]”

Trzeszczące granice cierpliwości / „Grona gniewu”, John Steinbeck [ 143 | 2022 ]

atypowa ocena: 10/10

Cóż to jest za powieść. John Steinbeck potwierdza tym arcydziełem, że słusznie po lekturze „Na wschód od Edenu” szybko awansował do wąskiego grona moich ulubionych autorów. Pisze w sposób bardzo przenikliwy, łącząc w swojej prozie niezwykły zmysł obserwacji z umiejętnością wyrażania i budzenia głębokich emocji.

„Grona gniewu” są bardzo smutne. W dużej mierze to powieść tragiczna, zanurzona w przejmującej beznadziei. To powieść, która domaga się reakcji, choć tak naprawdę wiemy, że na niewiele się to zda.

WĄSKA GRANICA MIĘDZY GŁODEM A GNIEWEM

John Steinbeck zabiera nas w sam środek wielkiego kryzysu. Znacznie większego niż ten, który dziś spędza nam sen z powiek. Ale być może wcale nie tak odległego jakby mogło się wydawać. Trwa wielka migracja. Ludzie tabunami przemieszczają się na zachód do raju. Tak przynajmniej mniemają, zwabieni kolorowymi ulotkami, obiecującymi pracę w słonecznej Kalifornii. Zderzają się jednak z brutalną rzeczywistością – wyzyskiem i niechęcią ze stroną lokalnych przedsiębiorców.

„I nagle maszyny wyparły tych ludzi z ziemi, zaroiło się od nich na szosach. Ruszyli przed siebie, a szerokie autostrady, obozowanie w przydrożnych rowach, głód i lęk przed głodem dokonały w nich przemiany. Spowodował ją też widok głodnych dzieci i niekończący się marsz naprzód. Stali się koczownikami. Zmienili się i zjednoczyli także pod wpływem wrogości, z jaką się spotykali, która sprawiła, że małe miasteczka łączyły się i zbroiły jak na odparcie najeźdźców, że tworzyły się bojówki zbrojne w trzony oskardów, że urzędnicy i sklepikarze sięgali po fuzje, by bronić swego świata przed własnymi braćmi.”

Czytaj dalej „Trzeszczące granice cierpliwości / „Grona gniewu”, John Steinbeck [ 143 | 2022 ]”

Absolutne zepsucie nie zna granic / „Żyda dla przykładu”, Jacques Chessex [ 138 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

ABSOLUTNE ZEPSUCIE NIE ZNA GRANIC

„I nagle zrozumiałem: istnieje absolutne zepsucie, czysta perwersja, rozgrzana do białości na własnych ruinach, która odbudowuje się po potępieniu”.

Ta niedługa opowieść zostanie ze mną na długo. Czasem zastanawiam się, dlaczego wciąż to sobie robię, że sięgam po tak smutne historie. Ale uważam, że chociaż tyle jesteśmy winni minionym pokoleniom – by wiedzieć i pamiętać o tym co się działo, i do czego zdolny jest człowiek zarażony nienawiścią.

Autor zabiera nas do Szwajcarii, której udało zachować się neutralność i nie być wciągniętą w szaleństwo 2 Wojny Światowej. Tak przynajmniej powszechnie sądzimy, ignorując poniekąd fakt licznych (głównie alianckich) nalotów, które dotknęły ten kraj (w latach wojny ogłoszono tam ponad 7 tysięcy alarmów lotniczych). Czy otoczona zewsząd nazistami Szwajcaria mogła być faktycznie w pełni neutralna? Czysta logika podpowiada nam, że nie. Na jej terytorium żyło wielu sympatyków Hitlera, którzy wierzyli w zwycięstwo III Rzeszy i ostateczne rozwiązanie. Jasques Chessex wychowywał się w jednym z pięknych szwajcarskich miasteczek, które haniebnie zapisało się w historii.

Propaganda nazistowska oddziaływała na umysły „pokrzywdzonych” ludzi, nie zważając na granice. Również wielu szwajcarów niosło na swoich barkach ciężar wojny, do której oficjalnie nie przystąpili. Nie było jednak pracy, wystarczającej ilości odpowiedniej jakości pożywienia, brakowało podstawowych dóbr, a kolejne interesy upadały pogrążając wielu w rozpaczy i skrajnej biedzie. Nic dziwnego, że szukano winnych, i chętnie słuchano tych, którzy wskazywali palcami konkretne odpowiedzi. Wielu bolało to, że Żydzi zdawali się być odporni na dotykający wszystkich kryzys. Taki obraz rysuje Jacques Chessex, kreśląc sylwetki tych, w których sercach sączący się jad nienawiści trafił na podatny grunt i zaowocował knuciem zbrodni.

Czytaj dalej „Absolutne zepsucie nie zna granic / „Żyda dla przykładu”, Jacques Chessex [ 138 | 2022 ]”

Pokaleczone dusze pod rodzinnym dachem / „Dom”, Marilynne Robinson [ 132 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

Przeczytałem „Dom” od Marilynne Robinson i w dużej mierze mogę powtórzyć to co pisałem odnośnie „Gileadu”, pierwszej części tego wyjątkowego, wielokrotnie nagradzanego czteroksięgu. Zarówno mój zachwyt, jak i obawę, że nie jest to powieść dla każdego.

Zdaję sobie sprawę, że choć „Dom” czytało mi się wyśmienicie, to pozostaję atypowym czytelnikiem choćby w tym aspekcie, że naprawdę lubię ciągnące się całymi stronami rozmyślania nie tylko dotyczące duszy, dobra i zła, ale również zagadnień teologicznych, takich jak predestynacja. Dla większości polskich czytelników trudne będą do wychwycenia i docenienia liczne odwołania do Pisma Świętego oraz niuanse wynikające z różnic między denominacjami protestanckimi, które znajdują odzwierciedlenie w postaci dwóch starszych pastorów – Johna Amesa (którego list do syna był treścią „Gileadu”)oraz jego przyjaciela, Roberta Boughtona, w którego domu toczy się akcja tej części.

Czytaj dalej „Pokaleczone dusze pod rodzinnym dachem / „Dom”, Marilynne Robinson [ 132 | 2022 ]”

Przypowieść o przyjaźni  / „Myszy i ludzie”, John Steinbeck [ 129 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

John Steinbeck przebojem wdarł się do grona moich ulubionych pisarzy. O ile niektórzy musieli przekonywać mnie sukcesywnie, jemu udało się kupić mnie od pierwszych zdań monumentalnego „Na wschód od Edenu”. Tym razem znów zabiera nas nad kalifornijską rzekę Salinas, choć „Myszy i ludzie” w porównaniu do wspomnianej sagi zdają się być raczej niedługim opowiadaniem niż powieścią.

Nie wiem czy książka ta tak mocno by na mnie oddziaływała, gdyby nie spędzone wcześniej tygodnie z „Na wschód od Edenu”. Jednak nie oddając się gdybaniom, muszę przyznać, że historia opowiedziana przez Steinbecka mocno mną poruszyła i wiem, że struny, które zostały uderzone w mojej duszy, jeszcze przez dłuższy czas będą rozbrzmiewały refleksjami.

„Myszy i ludzie” należą do kategorii tych niewielkich, niepozornych dzieł literatury, które nie rzucając nas na kolana swoją formę, znajdują jednak sposób żeby wwiercić się głęboko w naszą świadomość i eksplodować w jej wnętrzu niczym granat pełen skrytych sensów.

Czytaj dalej „Przypowieść o przyjaźni  / „Myszy i ludzie”, John Steinbeck [ 129 | 2022 ]”

Matrix dla intelektualistów / „Czerwona pigułka”, Hari Kunzru [ 128 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

W przypadku „Czerwonej pigułki” jedno jest pewne – na długi czas zapamiętam tę książkę. To samo w sobie jest swoistą rekomendacją, ponieważ wiele pozycji jest dziś tak mało wyrazistych, że po pewnym czasie zlewają się w jedną, mętną całość. Troszkę straciłem rachubę ile książek przeczytałem już w tym roku (na pewno ponad 60), ale wiele z nich nie przetrwa próby pamięci – choć najpewniej mają jakiś udział w kształtowaniu mojego „ja”, czy też rozkładania akcentów w postrzeganiu przeze mnie świata, to jednak szybko płowieją. W tej zawiesinie przyjętych przeze mnie treści, książka Hari Kunzru pozostanie wyodrębnioną grudą, którą ciężko rozgryźć i strawić, a jednak ciężko przejść wobec niej obojętnym.

Czytaj dalej „Matrix dla intelektualistów / „Czerwona pigułka”, Hari Kunzru [ 128 | 2022 ]”

Bądź wdzięczny zawczasu  / „Święto ognia”, Jakub Małecki [ 127 | 2022 ]

atypowa ocena: 9/10

Proza Jakuba Małeckiego jest specyficzna, ale do mnie z książki na książkę trafia coraz bardziej. Po mieszanych uczuciach jakie wywołał we mnie „Dżozef” każde kolejne spotkanie z tym autorem wspominam tylko lepiej. Nowsze powieści Małeckiego, kojarzonego dawniej przede wszystkim z fantastyką, choć zawierają w sobie elementy realizmu magicznego, są coraz bliższe rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest buro-szara, ale autor potrafi tchnąć w nią kolory, niekoniecznie dbając o to by nie wyjechać poza kontur.

GDY SMUTEK NA TWARZY, SERCE STAJE SIĘ LEPSZE

„Święto ognia” porusza niezwykle delikatny temat funkcjonowania rodziny mierzącej się z niepełnosprawnością. Rolę narratora przyjmują trzy osoby: Nastka (21-letnia dziewczyna z porażeniem mózgowym), Łucja (jej starsza siostra) oraz ich ojciec. Kunszt Jakuba Małeckiego przejawia się w tym, że jego proza diametralnie zmienia styl, w zależności od tego kto dochodzi w danej części do głosu. O ile nie dziwi, że 40-letni pisarz może wczuć się w rolę ojca, to jednak trzeba chylić czoła przed tym jak wielką pracę wykonał, aby wykreować tak dobrze postaci Łucji i Nastki.

Czytaj dalej „Bądź wdzięczny zawczasu  / „Święto ognia”, Jakub Małecki [ 127 | 2022 ]”

Życiowa porażka jest znacznie bardziej prawdopodobna niż życiowy sukces / „Hokus-pokus”, Kurt Vonnegut [ 122 | 2022 ]

atypowa ocena: 7/10

Kurt Vonnegut gdy pisał „Hokus-pokus” miał 68 lat i był wściekły. Zdecydowanie nie stara się tego ukryć. „Śniadanie mistrzów”, „Kocia kołyska”, „Rzeźnia numer pięć” i inne powieści przyniosły mu już sławę, a teraz – w 1990 roku – miał prawo przelać na papier wszelkie swoje frustracje, wynikające z obserwacji fatalnego kursu jaki obrały Stany Zjednoczone.

Kurt Vonnegut, 1990 by Yousuf Karsh

I PO CO TO WSZYSTKO?

W powieści Vonneguta wielokrotnie pada gorzkie pytanie: I po co to wszystko? Warto jednak wziąć pod uwagę, że autor nie jest po prostu kolejnym zgorzkniałym malkontentem. Kurt Vonnegut należy do nielicznej grupy ludzi, którzy przeżyli bombardowanie Drezna w trakcie II Wojny Światowej, a to druzgocące doświadczenie na stałe odcisnęło się na jego twórczości. Stał się poniekąd głosem sumienia, przypominając nie tylko o okrucieństwie, ale i bezsensowności wojny. W „Hokus-pokus” Kurt Vonnegut nie pozostawia wątpliwości względem jego stosunku do wojny w Wietnamie. Główny bohater powieści w trakcie tego arcygłupiego i bestialskiego konfliktu był czymś w rodzaju rzecznika prasowego armii amerykańskiej:

„W Wietnamie rzeczywiście bywałem mózgiem. Oj, bywałem, i to mnie gnębi do dziś. W ostatnim roku służby, kiedy moją amunicją był język, a nie naboje, wymyślałem usprawiedliwienia dla całego zabijania i śmierci, jakich byliśmy sprawcami. Robiły wrażenie nawet na mnie! Jeśli chodzi o śmiertelny hokus-pokus, wzniosłem się na wyżyny geniuszu!
Chcecie wiedzieć, jak zaczynałem swoje przemówienia dla świeżego narybku, który jeszcze nie został przepuszczony przez maszynkę? Prostowałem ramiona, wypinałem pierś, tak żeby było widać wszystkie moje baretki, i ryczałem przez megafon: Słuchajcie mnie, żołnierze, słuchajcie uważnie!
I słuchali, jeszcze jak słuchali.”

Czytaj dalej „Życiowa porażka jest znacznie bardziej prawdopodobna niż życiowy sukces / „Hokus-pokus”, Kurt Vonnegut [ 122 | 2022 ]”