Bądź wdzięczny zawczasu  / „Święto ognia”, Jakub Małecki [ 127 | 2022 ]

atypowa ocena: 9/10

Proza Jakuba Małeckiego jest specyficzna, ale do mnie z książki na książkę trafia coraz bardziej. Po mieszanych uczuciach jakie wywołał we mnie „Dżozef” każde kolejne spotkanie z tym autorem wspominam tylko lepiej. Nowsze powieści Małeckiego, kojarzonego dawniej przede wszystkim z fantastyką, choć zawierają w sobie elementy realizmu magicznego, są coraz bliższe rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest buro-szara, ale autor potrafi tchnąć w nią kolory, niekoniecznie dbając o to by nie wyjechać poza kontur.

GDY SMUTEK NA TWARZY, SERCE STAJE SIĘ LEPSZE

„Święto ognia” porusza niezwykle delikatny temat funkcjonowania rodziny mierzącej się z niepełnosprawnością. Rolę narratora przyjmują trzy osoby: Nastka (21-letnia dziewczyna z porażeniem mózgowym), Łucja (jej starsza siostra) oraz ich ojciec. Kunszt Jakuba Małeckiego przejawia się w tym, że jego proza diametralnie zmienia styl, w zależności od tego kto dochodzi w danej części do głosu. O ile nie dziwi, że 40-letni pisarz może wczuć się w rolę ojca, to jednak trzeba chylić czoła przed tym jak wielką pracę wykonał, aby wykreować tak dobrze postaci Łucji i Nastki.

Czytaj dalej „Bądź wdzięczny zawczasu  / „Święto ognia”, Jakub Małecki [ 127 | 2022 ]”

Życiowa porażka jest znacznie bardziej prawdopodobna niż życiowy sukces / „Hokus-pokus”, Kurt Vonnegut [ 122 | 2022 ]

atypowa ocena: 7/10

Kurt Vonnegut gdy pisał „Hokus-pokus” miał 68 lat i był wściekły. Zdecydowanie nie stara się tego ukryć. „Śniadanie mistrzów”, „Kocia kołyska”, „Rzeźnia numer pięć” i inne powieści przyniosły mu już sławę, a teraz – w 1990 roku – miał prawo przelać na papier wszelkie swoje frustracje, wynikające z obserwacji fatalnego kursu jaki obrały Stany Zjednoczone.

Kurt Vonnegut, 1990 by Yousuf Karsh

I PO CO TO WSZYSTKO?

W powieści Vonneguta wielokrotnie pada gorzkie pytanie: I po co to wszystko? Warto jednak wziąć pod uwagę, że autor nie jest po prostu kolejnym zgorzkniałym malkontentem. Kurt Vonnegut należy do nielicznej grupy ludzi, którzy przeżyli bombardowanie Drezna w trakcie II Wojny Światowej, a to druzgocące doświadczenie na stałe odcisnęło się na jego twórczości. Stał się poniekąd głosem sumienia, przypominając nie tylko o okrucieństwie, ale i bezsensowności wojny. W „Hokus-pokus” Kurt Vonnegut nie pozostawia wątpliwości względem jego stosunku do wojny w Wietnamie. Główny bohater powieści w trakcie tego arcygłupiego i bestialskiego konfliktu był czymś w rodzaju rzecznika prasowego armii amerykańskiej:

„W Wietnamie rzeczywiście bywałem mózgiem. Oj, bywałem, i to mnie gnębi do dziś. W ostatnim roku służby, kiedy moją amunicją był język, a nie naboje, wymyślałem usprawiedliwienia dla całego zabijania i śmierci, jakich byliśmy sprawcami. Robiły wrażenie nawet na mnie! Jeśli chodzi o śmiertelny hokus-pokus, wzniosłem się na wyżyny geniuszu!
Chcecie wiedzieć, jak zaczynałem swoje przemówienia dla świeżego narybku, który jeszcze nie został przepuszczony przez maszynkę? Prostowałem ramiona, wypinałem pierś, tak żeby było widać wszystkie moje baretki, i ryczałem przez megafon: Słuchajcie mnie, żołnierze, słuchajcie uważnie!
I słuchali, jeszcze jak słuchali.”

Czytaj dalej „Życiowa porażka jest znacznie bardziej prawdopodobna niż życiowy sukces / „Hokus-pokus”, Kurt Vonnegut [ 122 | 2022 ]”

Czy opuszczający ziemię nigdy nie płaczą? / „Nieznajomy na tratwie”, Mitch Albom [ 121 | 2022 ]

atypowa ocena: 5/10

Swego czasu trochę zamieszanie zrobiła „Chata”, książka Williama P. Younga. Jedni byli zachwyceni oryginalnym i świeżym przedstawieniem Boga w trzech osobach, który był bardzo daleki od wyobrażeń znanych z najróżniejszych kościołów. W tym samym czasie drudzy bili na alarm, rozdzierając szaty ze względu na świętokradztwo i herezję ukazywania Boga Ojca jako kobiety (i to do tego czarnoskórej!). O powieści zrobiło się na krótką chwilę dość głośno, jednak głównie za sprawą jej kontrowersyjności. Mi samemu bliżej było do tej drugiej grupy odbiorców, którzy niekoniecznie polecali tę książkę kolejnym czytelnikom. Chętnie sięgam po lektury dotykające zagadnienia wiary, jednak niezmiennie uważam, że jest to temat delikatny, a nawet niebezpieczny. O cienkiej granicy między pogłębieniem a przeinaczeniem biblijnych prawd pisałem niedawno przy okazji recenzji książki Joanny Osesik.

O WIERZE BEZ PRZEKŁAMAŃ (?)

Dziś kilka słów o „Nieznajomym na tratwie”, powieści, która bez wątpienia nie tylko mi przypomni o „Chacie” Williama P. Younga i trwającej wówczas dyskusji. Wszakże najnowszą książkę Mitcha Alboma łączy z nią znacznie więcej niż miejsce na liście bestsellerów w Stanach Zjednoczonych. To kolejna powieść, która stara się przybliżyć czytelnikowi Boga i Jego działanie w świecie, które jest dalekie od tradycyjnego ujęcia.

Jestem ostrożny w sięganiu po tego typu książki, nie do końca ufając zachętom pochodzącym od wydawnictw. Gdyby nie mijały się one z prawdą, to praktycznie każda wydawana obecnie pozycja byłaby wybitnym i ponadczasowym dziełem literatury. W rozdmuchanym przez reklamy świecie wszystko jest wyjątkowe, jednak logika i rzeczywistość boleśnie weryfikują podsycane dobrą promocją oczekiwania. Ufam jednak niesponsorowanym recenzjom czytelników. To właśnie jedna z nich sprawiła, że postanowiłem sięgnąć po tę pozycję. Przesądziły słowa:

„Cieszę się, że Pisarz nie dokonał przekłamań w najważniejszym dla Chrześcijanina temacie, jak w powieści „Chata”. Widać, że dzieło to jest głęboko przemyślane, a jego fabuła ma także przyciągnąć ludzi, niewierzących. Książka na pewno zmusza do głębokich przemyśleń, ciężko zapomnieć o tym, co się w niej przeczytało”.

Czytaj dalej „Czy opuszczający ziemię nigdy nie płaczą? / „Nieznajomy na tratwie”, Mitch Albom [ 121 | 2022 ]”

A gdyby tak rzucić wszystko i rozpocząć szaloną przygodę? / „Rok zająca”, Arto Paasilinna [ 120 | 2022 ]

atypowa ocena: 7/10

Szukacie czegoś lekkiego na wakacje? Czegoś innego? Książki trudnej do sklasyfikowania? Sięgnijcie po „Rok zająca” od Arto Paasilinna! Cóż za dziwna była to przygoda. Nie wiesz co spotka Cię na kolejnej stronie, ale chcesz się dowiedzieć. Lektura wybitnie wciągająca jeśli lubicie slapstickowe klimaty…

Dwóch starszych, zmęczonych pracą i życiem facetów potrąca zająca. Jeden z nich postanawia sprawdzić czy przeżył zderzenie i… jak się okazuje – rozpoczyna z owym zającem wspólne,  szalone, pełne absurdalnych przygód życie.

Książka powstała w latach 70-tych, więc w tle natrafimy na żelazną kurtynę, komunizm i zimną wojnę. Akcja jest zupełnie nieprzewidywalna i radośnie szalona. To wielka siła literatury, że jedynym ograniczeniem pozostaje tutaj wyobraźnia autora. Arto Paasilinna wymyka się schematom i snuje wyjątkową opowieść, która bardziej należy do świata snów niż chłodnej, skandynawskiej logiki.

Nie ma sensu pisać tu więcej – po prostu daję kciuka w górę. Potrzebowałem tego typu lektury i świetnie się przy niej bawiłem. Jeśli szukacie czegoś lżejszego to szczerze Wam polecam „Rok zająca”. Książka ta zyskała szerokie grono fanów na całym świecie, i choć fenomenu tego nie potrafię wyjaśnić, to w pełni to rozumiem.

Kiedy dałem się wciągnąć w te pełne absurdu przygody, przypomniała mi się inna, znacznie nowsza powieść, szwedzkiego autora, Jonasa Jonassona – „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”. Powieść ta zawiera porównywalny poziom absurdu i opisuje wydarzenia nieprawdopodobne w sposób lekki i przyjemny.

Na podstawie tych dwóch książek, muszę przyznać, że odpowiada mi skandynawskie poczucie humoru, choć ta „dzika północ” kojarzy się nam głównie z kryminałami…

Podróżowanie w czasie po japońsku / „Zanim wystygnie kawa”, Toshikazu Kawaguchi [ 117 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

Nieczęsto rzucam się łapczywie na jakąkolwiek książkę. Co prawda aktualnie niecierpliwie oczekuję na „Dom” od Marilynne Robinson, ale na ogół jestem spokojny i wyważony, bo nie narzekam na brak lektur na moim „stosie hańby”. W przypadku powieści Toshikazu Kawaguchiego zrobiłem jednak wyjątek, ponieważ tak mnie zaintrygował opis tej książki, że zabrałem się do lektury zaraz po rozpakowaniu przesyłki od wydawnictwa.

PODRÓŻOWANIE W CZASIE PO JAPOŃSKU

„Zanim wystygnie kawa” czyta się szybko. To raczej krótka powieść, składająca się z czterech rozdziałów, opisujących cztery podróże w czasie… Tak, dobrze widzicie – to powieść o podróżowaniu w czasie, które możliwe jest w jednej z tokijskich kawiarni. Trzeba jeszcze powiedzieć, że tego typu „turystyka” obwarowana jest wieloma zasadami, które sprawiają, że podróże te nie mają aż tak wielu amatorów jak moglibyśmy się spodziewać. Niemalże wszystkie warunki poznajemy już w pierwszym rozdziale, więc nie będę o nich pisał w tym miejscu.

Czytaj dalej „Podróżowanie w czasie po japońsku / „Zanim wystygnie kawa”, Toshikazu Kawaguchi [ 117 | 2022 ]”

„A może to ja byłam bez Boga pusta…” / „Apostatka”, Vanitas [ 115 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

„Apostatka” to powieść, którą czyta się wyjątkowo szybko. Autorka chciała aby książka „czytała się sama” i to rzeczywiście udało się jej osiągnąć. O ile jednak samo zapoznanie się z tekstem przychodzi łatwo, to zebranie myśli po lekturze już takie nie jest.

Autorka pisze o zagubieniu i o poszukiwaniu. O wtłoczeniu w narzuconą tożsamość i o przychodzącym w efekcie, słusznym buncie. O trosce o samego siebie, ale i o ważnej roli akceptacji ze strony rodziny i społeczeństwa. O trudnych relacjach i o potrzebie oparcia w drugim człowieku. W moim odczuciu książka ta jest jednak przede wszystkim bardzo smutna. Bo choć „książka powstała jako odpowiedź na zasypujące od lat autorkę pytania o życie podporządkowane sekcie”, to odniosłem wrażenie, że wciąż pozostaje lekko zagubiona, że nie zakończyła jeszcze procesu poszukiwania odpowiedniej drogi. Samo publikowanie książki pod pseudonimem jest tu dość znamienne. 

Czytaj dalej „„A może to ja byłam bez Boga pusta…” / „Apostatka”, Vanitas [ 115 | 2022 ]”

Czy dobro może zwyciężyć zło? / „Na wschód od Edenu”, John Steinbeck [ 114 | 2022 ]

atypowa ocena: 10/10

Lektura „Na wschód od Edenu” przyniosła wiele „dawno nie…”. Dawno nie czytałem tak świetnie skonstruowanej powieści. Dawno tak mocno nie wciągnęła mnie fikcyjna historia. Dawno nie zachwycałem się tak bardzo i tak często stylem pisania. Dawno nie zaznaczyłem sobie tylu fragmentów, do których chciałbym wrócić. Dawno nie odczuwałem tego rodzaju pustki po zakończeniu książki, gdy w niejakim otępieniu nie wiem co dalej ze sobą zrobić. W końcu – dawno nie przeczytałem tak obszernego dzieła. „Na wschód od Edenu” to blisko 850 stron tekstu, ale naprawdę chciałbym aby książka ta tak szybko się nie kończyła.

Jest to arcydzieło literatury. Nie mogę go ocenić inaczej niż 10/10. Poprzeczka dla kolejnych książek powędrowała w tym momencie wysoko w górę.

POWIEŚĆ WAGI CIĘŻKIEJ

„Na wschód od Edenu” to najprawdziwsza saga. Dziś, w dobie szalonego przebodźcowania, powoli odzwyczajamy się od tego typu literatury. Kto ma czas i takie pokłady cierpliwości, by czytać o kilku pokoleniach danej rodziny. Co prawda znajdujemy w sobie energię na niekończące się seriale, jednak odstraszają nas powieści przypominające cegłówki. Nieubłagane prawa rynku, nierozerwalny związek popytu z podażą, sprawiają, że coraz trudniej znaleźć również pisarzy pokroju Johna Steinbecka. Są oczywiście „gorące nazwiska”, które produkują miesięcznie więcej stron niż liczy sobie „Na wschód od Edenu”, ale jest to zupełnie inny gatunek książek. Rynek wydawniczy zalewany jest nowościami, które można „odhaczyć” w jeden wieczór, jednak…

Jestem przekonany, że książki po które sięgamy, mają różną wagę. I nie myślę o wykorzystanym do druku papierze. Bynajmniej. Istnieją książki, które pozostawiają na stałe ślad w naszej duszy. Na tym polega ich waga, a „Na wschód od Edenu” zdecydowanie należy do tej rzadko spotykanej kategorii.

Czytaj dalej „Czy dobro może zwyciężyć zło? / „Na wschód od Edenu”, John Steinbeck [ 114 | 2022 ]”

Czy nauka może nas ocalić? / „Ewangelia dzieciństwa”, Lydia Millet [ 110 | 2022 ]

atypowa ocena: 6/10

Skończyłem najnowszą powieść Lydii Millet i muszę przyznać, że ciężko zebrać mi po lekturze myśli. Nie wiem czy coś więcej się z nich w przyszłości wyklaruje, wiem jednak, że „Ewangelia dzieciństwa” zapisze się w mojej pamięci. To książka dziwna. Jednocześnie jest zła i dobra. Nie przypominam sobie aby jakakolwiek inna, w tym samym czasie mnie tak męczyła, a jednocześnie na tyle wciągnęła, że nie chciałem jej odłożyć. Pełna jest trafionych metafor, ale w moim odczuciu kiepsko użytych. Stąd towarzyszący mi obecnie mętlik.

Trzeba dodać na wstępie, że z poczuciem zagubienia będziemy mogli się zaprzyjaźnić w powieści Lydii Millet już od pierwszych stron. Zostajemy od razu wrzuceni na głęboką wodę, całkowicie nie rozumiejąc co i dlaczego się dzieje. Styl autorki jest specyficzny i celowo nadwerężający nasz komfort. Ciężko pojąć dlaczego główni bohaterowie powieści, którymi są tu dzieci, odnoszą się z taką brutalną nonszalancją do swoich rodziców, będąc przy tym nieskrępowanie wulgarnymi. Język i forma narracji początkowo mnie raziły do tego stopnia, że szczerze zastanawiałem się nad odłożeniem już „Ewangelii dzieciństwa” na półkę…

Czytaj dalej „Czy nauka może nas ocalić? / „Ewangelia dzieciństwa”, Lydia Millet [ 110 | 2022 ]”

Zanurz się w życie starego pastora / „Gilead”, Marilynne Robinson [ 100 | 2022 ]

atypowa ocena: 9/10

LITERACKA UCZTA DLA WYBRANYCH

„Gilead” to doskonała książka. Jestem pewien, że część czytelników będzie przy niej zasypiać i wielu podda się w trakcie lektury, nie zmieni to jednak mojej oceny – jest to kawał wyśmienitej literatury!

Zniechęcony kilkoma przeciętnymi książkami, które trafiły w ostatnim czasie w moje ręce, złapałem coś w rodzaju lekkiej „czytelniczej zadyszki”. W dobie gdy wszystko dzieje się tak szybko, zapragnąłem oddać się niespiesznej lekturze książki, która coś znaczy, wnosi i zostanie ze mną na dłużej. Marilynne Robinson dała mi dokładnie to czego w tym czasie potrzebowałem.

Świętuję drobny jubileusz – to setna recenzja książki, jaka trafia na mojego bloga. Ciężko uwierzyć ile się wydarzyło – zarówno globalnie, jak i „lokalnie” w moim życiu – w przeciągu tych 3 lat z okładem, od kiedy pisałem tu o powieści „Shantaram” G.D.Robertsa. Może przyjdzie czas na jakiś wspominkowy wpis, jednak wróćmy teraz do książki Marilynne Robinson.

Celowo to zaszczytne, setne miejsce, zarezerwowałem dla prozy tej ulubionej autorki Baracka Obamy, ponieważ i ja zapałałem do niej najserdeczniejszą sympatią. Z radością dałem zaprosić się do Gileadu (małego miasteczka w stanie Iowa), gdzie tylko z pozoru niewiele się dzieje. Stary John Ames snując swoją historię wylewa kojący balsam na naszą duszę. Dawno żadna lektura nie dała mi tyle pożywki do głębszej refleksji, a jednocześnie sprawiła, że niezależnie od tego czy się w danej chwili śmiałem czy smuciłem, wiedziałem że spędzam czas przy naprawdę wartościowej książce.

„Gilead” utwierdza mnie w przekonaniu, że nagroda Pulitzera nie trafia do nikogo z przypadku. Jest to uczta, choć nie każde czytelnicze podniebienie będzie w stanie docenić niezwykłe walory serwowanego przez Robinson dania.

Czytaj dalej „Zanurz się w życie starego pastora / „Gilead”, Marilynne Robinson [ 100 | 2022 ]”

Właściwa droga nie jest łatwa / „Wędrówka Pielgrzyma”, John Bunyan [ 99 | 2022 ]

atypowa ocena: 8/10

NIESTARZEJĄCY SIĘ KLASYK

Po „Wędrówkę Pielgrzyma” sięgnąłem po raz pierwszy już wiele lat temu, a jestem także niemalże pewien, że gdy byłem jeszcze małym chłopcem, fragmenty tej książki czytali mi do snu rodzice. To pod wieloma względami dzieło niezwykłe. Używając prostych ilustracji opowiada o sprawach wagi życia i śmierci (i to w wiecznym wymiarze). Dlatego – choć mój stos książek, które planuję przeczytać, wcale się nie zmniejsza – zdecydowałem się na ponowną lekturę tej klasycznej pozycji Johna Bunyana, która wydana została – uwaga – w 1678 roku!

W mojej pamięci tkwiła zakodowana informacja, że „Wędrówka Pielgrzyma” jest drugą, zaraz po Biblii, najbardziej poczytną książką w historii. Niestety, ale po weryfikacji okazało się, że choć Pismo Święte rzeczywiście znajduje się na szczycie bestsellerów wszechczasów, to jednak na kolejnych miejscach próżno szukać książki Johna Bunyana. Na podium znajdziemy jeszcze „Wyjątki z dzieł przewodniczącego Mao Tse-Tunga” oraz serię J.K. Rowling o „Harrym Potterze”.

To co jest weryfikowalną prawdą na temat „Wędrówki Pielgrzyma” to stwierdzenie, że książka ta przez długie lata pozostawała najpoczytniejszą powieścią chrześcijańską w Anglii, która miała nie tylko przemożny wpływ na twórczość tak wielkich autorów jak C.S. Lewis, Charlotte Bronte, Mark Twain czy John Steinbeck, ale przede wszystkim dotknęła życia setek tysięcy czytelników. Od 1678 roku „Wędrówka Pielgrzyma” przetłumaczona została na ponad sto języków i stale jest wznawiana! Można powiedzieć, że ta książka się nie starzeje, ponieważ opowiada o czymś ponadczasowym. Dlatego wciąż jest chętnie czytana na całym świecie. Choć język i ilustracje nie są „dzisiejsze” to wciąż pozostają zrozumiałe i skłaniają do szczerej refleksji.

Czytaj dalej „Właściwa droga nie jest łatwa / „Wędrówka Pielgrzyma”, John Bunyan [ 99 | 2022 ]”