atypowa ocena: 8/10

Ależ ta książka była… mocna! To określenie pojawia się jako pierwsze w mojej głowie, gdy myślę o „Wybornym trupie”. Wiele książek nie przechodzi próby pamięci (zwłaszcza gdy czyta się kilkadziesiąt pozycji rocznie). To dlatego postanowiłem pisać recenzje, gdyż porządkując i spisując myśli, wchodzę głębiej w daną lekturę. Mimo tego niewiele pamiętam już np. z przeczytanych niedawno zbiorów opowiadań wydanych przez Tajfuny („Ogród”, „Cytryna”, „Grobowa cisza, żałobny zgiełk”). Agustina Bazterrica oddała w nasze ręce książkę, której nie da się zapomnieć. To (jak głosi tył okładki) „odrażająca, prowokacyjna i niezwykle ważna powieść o moralności i ludzkich żądzach”.

Zgadzam się z każdym z powyższych określeń. Książka naprawdę jest odrażająca i przekracza wiele granic. Troszkę narzekałem ostatnio w moich recenzjach, że dwa horrory, na które trafiłem („Wróć przed zmrokiem” oraz „Późnej”) nie wzbudziły we mnie krzty strachu czy też niepokoju. Wiem przecież, że to zmyślone historie, które autorzy poprawiali dziesiątki razy, sącząc kawę i objadając się orzeszkami (jestem przekonany, że tak wygląda proces twórczy horrorów). Czytając „Wybornego trupa” przynajmniej dwa razy poważnie mnie zemdliło, a jeden raz byłem w tym punkcie gdzie przed oczami robi się ciemno (dobrze zna to miejsce każdy, komu zdarzyło się stracić przytomność). Oznacza to, że jednak jestem wrażliwy na słowo pisane. Niech moje doświadczenia skłonią was do refleksji, czy jest to książka dla was. Tu pragnę zaznaczyć, że ja mam bardzo dobrą wyobraźnię i niską tolerancję na lejącą się krew. Zdarzyło mi się prawie(!) zemdleć podczas bardzo dokładnej relacji w wiadomościach, gdzie opisywano udaną operację uratowania dwóch dłoni, których pozbawiła jednego z pracowników maszyna do cięcia blachy. Naprawdę te wszystkie szczegóły, o których mówił dziennikarz, nie były potrzebne!
