atypowa ocena: 7/10

„Dzień, w którym umarł Kapuściński” Ramona Lobo to fascynujące połączenie dziennikarstwa, osobistych wspomnień i refleksji na temat świata. Ramon Lobo, hiszpański dziennikarz, postanawia oddać hołd wielkiemu polskiemu reporterowi, Ryszardowi Kapuścińskiemu. Robi to poprzez przedstawienie własnych doświadczeń reporterskich oraz opowieści z miejsc, które były świadkami dramatów ludzkości. Jednak Lobo nie tyle wspomina Kapuścińskiego, co, w pewnym sensie, opowiada historię samego siebie, swoich podróży i walki o ukazanie prawdy z różnych zakątków świata. „W pewnym sensie” ponieważ podkreśla, że jest to fikcja literacka. Czujemy jednak, że czerpie garściami z rzeczywistości, a jedynie przyprawia to fantazją. To wyjątkowy, głęboko refleksyjny i poruszający tekst, który skłania do zadumy nad losem dziennikarzy i miejscami, które odwiedzają.

PORTRET DZIENNIKARZA
Lobo, pisząc o dniu, w którym dowiedział się o śmierci Kapuścińskiego, tworzy niezwykłą opowieść o wpływie, jaki ten polski reporter miał na współczesne dziennikarstwo. Kapuściński nie był dla niego tylko wzorem profesjonalizmu, ale także moralnym kompasem, którego praca zmuszała do myślenia o roli reportera w relacjonowaniu świata. Hiszpański dziennikarz nawiązuje w swojej książce do dzieł Kapuścińskiego, takich jak „Cesarz” czy „Szachinszach”, pokazując, w jaki sposób wpłynęły one na osoby zajmujące się tym samym fachem. To nie tylko hołd dla wielkiego mistrza, ale również refleksja nad etyką dziennikarską i odpowiedzialnością za słowo.
Lobo nie ukrywa, że jego styl i sposób patrzenia na świat został ukształtowany przez twórczość Kapuścińskiego. Polski reporter potrafił nie tylko dokumentować wydarzenia, ale także wnikać w ich sedno, pokazywać ludzi w ich codziennym życiu, cierpieniach i radościach. Ta umiejętność głębokiej obserwacji oraz empatii jest czymś, co Lobo stara się przejąć i wprowadzić do swojej pracy.
Czytaj dalej „O żyjących na krawędzi / „Dzień, w którym umarł Kapuściński”, Ramon Lobo [ 192 / 2024 ]”

















