Dziś upływa dokładnie 40 lat od dnia, gdy mój Tata zakończył naukę w Szkole Biblijnej. Przyglądam się Jego wiernej służbie od blisko 33 lat. Nikt nie jest idealny i nie zostałem wychowany w domu, w którym sobie szczególnie słodzimy, ale… bez wątpienia podziwiam Go właśnie za wierność. Wierność Słowu Bożemu i służbie.
Pamiętam jak straszliwy szok poznawczy przeżyłem gdy na część mojego życia trafiłem do Warszawy. Poznałem wtedy wielu ludzi traktujących kościół jako sposób na całkiem niezłe (czyt. dostatnie) życie. Dopiero wtedy – w wieku 19 lat – zobaczyłem, że można nie stosować w tygodniu tego co tak pięknie ubiera się w słowa w niedzielę. Zostałem wychowany inaczej i jestem za to wdzięczny. Wielokrotnie Tata pokazał mi spójność swojego życia z tym co głosi. Dziś napisał, że z natury nie jest dobrym człowiekiem. Może tak jest, bo i ja z natury jestem paskudnym człowiekiem, ale … dzięki wszczepionej we mnie bojaźni względem Słowa Bożego wiem, że moje życie jest dziś pełne błogosławieństw (na które bez dwóch zdań nie zasługuję).
Wiem też, że chciałbym zdobyć takie świadectwo wiary i służby jak mój Tata.
Jako dziecko lubiłem zakradać się do Jego gabinetu. Marzyłem, że jak będę duży to też będę miał tyle książek. Serie trudnodostępnych wtedy komentarzy biblijnych, najróżniejsze pozycje dotyczące chrześcijaństwa, duszpasterstwa i cokolwiek mogło być przydatne by lepiej poznać Jezusa. Prowizorycznie sklecone półki na ścianie po dzień dzisiejszy uginają się od tych pozycji. Na ścianie natomiast na styropianie przyczepiona mapa Gdańska z wbitymi szpilkami. Praktycznie nic nie zmieniło się w tym gabinecie przez lata, tak jak i Ewangelia głoszona przez mojego Tatę. Też tak kiedyś chciałem…
Dziś wiem, że to trudniejsze niż wielu mogłoby się wydawać. Praca nad kazaniem by było wierne Pismu Świętemu to często nieprzespane noce. To weryfikacja ilustracji, które się nasuwają czy są zgodne z całością Biblii. To rezygnowanie z siebie. To studiowanie trudnych fragmentów. To trwanie w modlitwie by nie tworzyć tylko intelektualnej przygody dla coraz bardziej wyrafinowanych słuchaczy. To wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego i często trudne boje z samym sobą, kiedy Słowo zaczyna łamać i przeorywać duszę. Jednak nie ma nic piękniejszego…
Wiem, że dzięki wiernej służbie Taty, któremu bacznie się przyglądałem – dziś ja sam buduję swoją biblioteczkę. To dzięki temu co obserwowałem ZAWSZE z szacunkiem biorę Pismo Święte do rąk.
Dziś mam swój gabinet i swoją mapę Gdańska.

Dziś też umieściłem na niej 144 chorągiewki reprezentujące 144 osoby z naszego zboru. Patrząc na nie chcę się regularnie modlić o każdą z tych 144 dusz, by Bóg nas chronił i doprowadził w wierności aż do końca drogi. Przy ulicy Bajki jest chorągiewka oznaczona MB 26/10. To mój Tata. Dziś modlę się do Boga dumny i wdzięczny za 40 lat Jego wiernej służby.
