Tajemnica obfitego owocowania

„To, co było, znów będzie, co robiono, znów będą robić — i nie ma nic nowego pod słońcem. Czy jest jakaś sprawa, o której można by powiedzieć: Proszę, to coś nowego? Rzecz w tym, że miało to miejsce już wcześniej, w czasach, które nas poprzedzały”. Kzn 1,9-10

Mówi się, że historia toczy się kołem. Bo pewne zmiany są cykliczne, jak chociażby wciąż zmieniające się pory roku. Pewne sprawy wydaje się, że odchodzą w niepamięć, ale później jednak wracają. Jak ktoś uważniej bada historie, to może dostrzec pewne prawidłowości, które się cyklicznie powtarzają.

Ale dzieje to nie tyle koło. Nasze życie na ziemi ma swój początek i koniec. I w tym porządku jest odpowiedni czas na różne sprawy, które przemijają bezpowrotnie. Przez pierwsze lata życia chłopcy mają raczej wyrobione zdanie na temat towarzystwa dziewczynek – często wolą bawić się w swoim gronie. Przychodzi jednak czas, że zupełnie tracą głowę by spędzić choć chwilę w towarzystwie tej wybranej – przychodzi czas na miłość. W naszym życiu jest czas na naukę. Dalej przychodzi czas pracy, a jak doczekamy – czas emerytury i bawienia wnuków:

„Wszystko ma swój czas. Na każdą sprawę pod niebem przychodzi kiedyś pora: Jest czas rodzenia i czas umierania; jest czas sadzenia i czas zbiorów. Jest czas ranienia i czas leczenia (…) Jest czas miłości i czas nienawiści; jest czas wojny i czas pokoju”. Kzn 3,1-8

Choć jednostkowo jesteśmy na różnych etapach życia, to pamiętajmy, że jednocześnie wszyscy współdzielimy pewien bardzo konkretny czas, w którym przyszło nam żyć. Bo dzieje świata – one też mają swój początek i koniec. Bóg zadecydował, że przyszło nam żyć niemalże u końca dziejów!

To już najwyższy czas by zacząć wydawać dobry owoc w naszym życiu!

Gdybyśmy rozrysowali na osi dzieje ziemi dotarłoby do nas, że już naprawdę kończy się czas tej ziemi. Aktualnie trwa „miłościwy rok Pana”, o którym czytamy w Słowie Bożym. To jest określenie pewnego okresu – nie trwa on literalnie roku. „Miłościwy rok Pana” trwa od czasu przyjścia Jezusa na świat do czasu Jego Powtórnego przyjścia, którego oczekujemy. Biblia wyraźnie o tym nas informuje. W trwającym teraz czasie łaski każdy (bez wyjątku!) może otrzymać zbawienie. Dzieje się to na podstawie wiary, a nie na podstawie uczynków. Można je otrzymać za darmo, uznając Jezusa za swojego Pana i naśladując Go. To jest Dobra Nowina, z którą przyszedł Chrystus, i którą dalej przekazuje Kościół. Ale ten „miłościwy rok Pana” wkrótce minie. Na ziemię przyjdzie Wielki Ucisk, a dalej nastanie Tysiącletnie Królestwo, Nowe Niebo i Nowa Ziemia – o tym informuje nas Pismo Święte.

Czas się kończy, zbliża się okres żniw – przyszedł najwyższy czas by wydawać owoc. Jeśli jeszcze nie wydajesz owocu, pośpiesz się. Nie znam konkretnej daty powrotu Jezusa na ten świat. Ale nawet On nie znał dokładnego dnia kiedy to się wydarzy. Nie ulega jednak wątpliwości, że ten czas jest coraz bliżej:

„Poza tym bądźcie świadomi, w jakim żyjemy czasie. Oto nadeszła pora, by zbudzić się ze snu. Teraz zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, kiedy uwierzyliśmy. Noc przeminęła — i dzień się przybliżył. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a włóżmy na siebie zbroję światła” Rz 13,11-12

Jaka jest tajemnica obfitego owocowania?

Zanim odkryjemy tę tajemnicę warto zadać sobie pytanie po co właściwie mielibyśmy wydawać ten owoc? Z obserwacji natury widzimy, że owoc może nakarmić, posilić. Po drugie jest warunkiem rozmnażania i pomnażania. Gdyby drzewa przestały przynosić owoce zapanowałby głód, i nie byłoby nowych drzew. W niedługim czasie zamarłaby cała przyroda. Ale czy Bóg oczekuje od nas abyśmy wydawali owoc? Czy nie jest tak, że On nas kocha po prostu – choćby nie wiadomo co?!

Jestem pewien, że Bóg oczekuje od nas owocu. On nas kocha i dlatego chce aby nasze życie było pełne owocu! Jestem tego pewien, ponieważ widzimy to wyraźnie w Piśmie Świętym. Chociażby gdy sięgniemy do początku księgi Izajasza. Bóg odnosi się tam do karygodnego zachowania Izraela, pełnego zepsucia moralnego i religijnej hipokryzji. Bóg jest gotów przebaczyć, ale zapowiada straszliwy sąd względem tych którzy trwają w buncie. Rozdział 5 to pieśń o winnicy, która symbolizuje naród wybrany.  Dowiadujemy się tam, że Bóg uczynił wszystko co niezbędne aby uzyskać jak najlepsze plony:

Ogrodził ją, oczyścił z kamieni i zasadził szlachetne szczepy. Wybudował w niej potem wieżę, wykuł w kamieniu tłocznię — oczekiwał dorodnych winogron, a wydała nic niewarte owoce. Teraz więc, mieszkańcy Jerozolimy i wy, zamieszkali w Judzie, rozsądźcie pomiędzy Mną a moją winnicą! Co jeszcze należało w niej zrobić, a czego w niej nie zrobiłem? Dlaczego oczekiwałem gron dorodnych, a wydała nic niewarte owoce?” Iz 5,2-4

Hebrajskie słowo użyte tu na określenie złych owoców można tłumaczyć też jako – kwaśne, dzikie, cuchnące. Bóg oczekiwał dobrego owocu w życiu izraelitów, jednak to co znalazł w ich życiu określił jako cuchnące, zepsute, złe. To było przyczyną nadciągającego sądu o czym czytamy dalej:

 „Otóż teraz chcę wam ogłosić, co mam zamiar uczynić mej winnicy: Rozbiorę jej płot — i niech ją ogołocą! Rozwalę jej mur — i niech ją podepczą! Wystawię ją na zniszczenie: nie będzie przycinana i nie będzie pielona. Niech porasta cierniem i ostem! A obłokom rozkażę, aby na nią nie spuściły ani kropli deszczu. Tak, winnicą PANA Zastępów jest dom izraelski, Judejczycy są Jego ulubioną sadzonką. Oczekiwał prawa, a oto rozlew krwi; sprawiedliwości, a oto krzyk”. Iz 5,5-7

Bóg oczekiwał konkretnych owoców od swojej ulubionej sadzonki. W tej starotestamentowej historii poznajemy Boży charakter, który przecież pozostaje niezmienny. Wyraził tu wprost jakie ma oczekiwania wobec swojego ludu.

Jezus wiele lat później również używa obrazu winnicy. W 21 rozdziale Ewangelii Mateusza czytamy przypowieść o dzierżawcach winnicy. Tę przypowieść skierował Jezus do arcykapłanów i faryzeuszy – duchowej elity Izraela:

Innego podobieństwa wysłuchajcie: Był pewien gospodarz, który zasadził winnicę, ogrodził ją płotem, wkopał w nią prasę i zbudował wieżę, i wydzierżawił ją wieśniakom, i odjechał. A gdy nastał czas winobrania, posłał sługi swoje do wieśniaków, aby odebrali jego owoce. (…) Dlatego mówię wam, że Królestwo Boże zostanie wam zabrane. Otrzyma je naród, który wyda jego owoce”. Mt 21,33-34.43

Tak też się stało. Wiemy, że to proroctwo się wypełniło! To właśnie dlatego „miłościwy rok Pana” trwa również dla nas. Musimy mieć świadomość, że Boże oczekiwanie owocu pozostaje niezmienne! To było centrum nauczania Jana Chrzciciela, który przygotowywał grunt pod służbę Jezusa:

„Schodzili się do niego mieszkańcy Jerozolimy, całej Judei oraz okolic położonych nad Jordanem. Tych, którzy otwarcie przyznawali się do swoich grzechów, Jan chrzcił w Jordanie. A gdy zobaczył, że wielu faryzeuszów i saduceuszów przychodzi na chrzest, powiedział: Wy, pomioty żmij, czy ktoś wam doradził, aby uchodzić przed nadchodzącym gniewem? Jeśli tak, to wydajcie owoc godny opamiętania. Nie łudźcie się, że wam wystarczy mieć za ojca Abrahama. Mówię wam: Z tych kamieni Bóg może wzbudzić Abrahamowi dzieci. Topór dotknął już korzeni. Każde drzewo, które nie rodzi dobrego owocu, zostanie wycięte i rzucone w ogień”. Mt 3,5-10

Ta myśl, że Bóg oczekuje abyśmy przynieśli owoc jest widoczna w wielu miejscach Słowa. Jednym z miejsc, które nie pozostawia wątpliwości, że Pan będzie chciał zobaczyć owoc naszego życia jest przypowieść o talentach (Ewangelia Mateusza 25,14-30). Jezus opowiada ją w kontekście końca świata, na który mieli być gotowi Jego uczniowie. W tej dobrze znanej przypowieści pewien człowiek przywołał swoich służących i na czas swojej nieobecności powierzył im talenty (pieniądze). Z opowieści Jezusa dowiadujemy się, że:

Po dłuższym czasie pan wraca i wzywa służących do rozliczeń. Ten, który otrzymał pięć talentów, przyniósł dalsze pięć i oznajmił: Panie! Powierzyłeś mi pięć talentów. Proszę — zyskałem dalsze pięć. Pan na to: Wspaniale, dobry i wierny sługo! Okazałeś się wierny w paru sprawach, teraz postawię cię nad wieloma. Wejdź, wesel się razem ze mną”. Mt 25,19-21

Wśród opisywanych sług znalazł się jeden, który co prawda nic nie stracił z powierzonego majątku – ale też nie przyniósł żadnego owocu. Jego pan wyraźnie jednak oczekiwał, że otrzyma więcej niż mu powierzył! Dlatego ten, który nie przyniósł żadnego owocu został określony mianem złego sługi i oczekiwała go kara: ”A nieużytecznego sługę wyrzućcie na zewnątrz, w ciemność. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębami”. Mt 25,30

Czy można być uczniem Jezusa i nie przynosić owocu?

Niestety można być członkiem kościoła  (nawet przez wiele lat) i nie przynosić właściwego owocu. Można słuchać Słowa Bożego i nawet je z radością przyjmować, ale pozostawać bezowocnym. To przykre, ale niestety tak bywa. Widzimy to w przypowieści Jezusa o czworakiej roli. Zwróćmy na to uwagę:

„Ludzie podobni do ziarna przy drodze to ci, do których przychodzi szatan i natychmiast wybiera to, co właśnie zostało w nich zasiane. Ludzie podobni do ziarna na skalistym gruncie to ci, którzy po usłyszeniu Słowa szybko i chętnie je przyjmują, ale brak im korzenia, są niestali, i gdy z powodu Słowa dochodzi do ucisku lub prześladowania, szybko się odwracają. Ludzie podobni do ziarna pośród cierni to ci, którzy usłyszeli Słowo, lecz troski tego wieku, zwodnicze uroki bogactwa i pożądanie innych spraw wkraczają i zagłuszają Słowo, tak że nie wydaje plonu. Natomiast ludzie przypominający urodzajną ziemię to ci, którzy słuchają Słowa, są mu posłuszni i wydają plon, jedni trzydziestokrotny, drudzy sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inni stokrotny”. Mk 4,15-20

To był problem w Kościele już w pierwszym wieku. Juda, brat Pana Jezusa wyrzuca w natchnieniu Ducha swoją złość na takich ludzi w swoim liście:

W czasie waszych spotkań i posiłków, w których nieskrępowanie biorą udział i samych siebie tuczą, przypominają skryte pod wodą skały. Są niczym chmury bez deszczu, popędzane wiatrem. Są jak jesienne drzewa zastane bez owoców, po dwakroć martwe, wyrwane z korzeniami. Przypominają dzikie bałwany rozszalałego morza, spienione własnym bezwstydem, oraz zbłąkane gwiazdy, na które czeka gęsty mrok wieczności”. Jd 1,12-13

Ale tak jest również i dzisiaj. Wciąż trwa „miłościwy rok Pana” pełen Jego nieopisanej łaski, ale Boża cierpliwość wkrótce się skończy. W Ewangelii Łukasza znajdujemy słowa Jezusa, które w używanym przeze mnie przekładzie Pisma Świętego zatytułowano – „granice Bożej cierpliwości”:

Następnie opowiedział im taką przypowieść: Pewien człowiek miał w swej winnicy zasadzony figowiec. Jednego razu przyszedł i szukał na nim owocu, ale nic nie znalazł. Wtedy zwrócił się do winogrodnika: Popatrz, od trzech lat przychodzę, szukam na tym figowcu owocu i nic nie znajduję. Wytnij to drzewo, po co ma ziemię wyjaławiać? Panie — odpowiedział winogrodnik — zostaw je jeszcze na ten rok, ja je okopię i obłożę nawozem, może wyda owoc w przyszłym roku, a jeśli nie wyda — wytniesz je”. Łk 13,6-9

Przyszedł najwyższy czas aby wydawać owoce! Jeśli wciąż tego nie robisz – najwyższa pora żeby jeszcze to zmienić. Zbliża się czas rozliczenia. Kiedy to nastąpi? Kiedy Jezus powróci! Wiemy, że już niedługo bo tak to zapowiedział: ”A gdy pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. Jn 14,3

Nie daj sobie wmówić, że można być uczniem Jezusa i nie przynosić owocu! Póki trwa czas łaski może tak się wydawać, ale gdy On powróci po swój Kościół możesz przeżyć tragiczne rozczarowanie, gdy zostaniesz określony mianem nieużytecznego sługi. Jesteśmy powołani do tego by przynosić owoc!

Owoc został nam dany by przynosić chwałę Bogu. By pomnażać Jego Królestwo. Ale też po to, żeby nas ostrzec przed tymi, którzy nie są prawdziwymi uczniami Jezusa, nawet jeśli w ten sposób się przedstawiają:

Strzeżcie się fałszywych proroków. Przychodzą oni do was w owczej skórze, wewnątrz jednak są drapieżnymi wilkami. Rozpoznacie ich po ich owocach. Bo czy zbiera się winogrona z cierni albo figi z ostu? Podobnie każde dobre drzewo wydaje dorodne owoce, a drzewo zepsute — owoc bez wartości. Dobre drzewo nie może wydawać marnych owoców, a drzewo zepsute dorodnych. Każde drzewo, które nie wydaje dorodnych owoców, wycina się i wrzuca do ognia. Rozpoznacie ich zatem po ich owocach”. Mt 7,15-20

Traktujmy poważnie kwestię tego co przynosi nasze życie. Owoc, jego rodzaj albo właśnie brak owocu, wskazują jaka czeka nas wieczność. Abyśmy wydawali dobry owoc chcę zaproponować 3 praktyczne działania, które możemy stosować, póki trwa „miłościwy rok Pana”:

1. OBSERWUJ

Sami siebie poddawajmy ocenie. Czy zbiera się winogrona z cierni, albo figi z ostu? Jezus wyraźnie mówi, że owoce służą temu byśmy poznali prawdę o wnętrzu człowieka. Pamiętając słowa z Ewangelii Mateusza 7,5 („Obłudniku, usuń najpierw belkę z własnego oka, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć drzazgę z oka swego brata”)przyglądajmy się w pierwszej kolejności sami sobie. Odważmy się na szczerą samoocenę. Popatrzmy na swoje życie – czy znajdujemy w nim owoce, i jakie one są?

„Bo gdybyśmy osądzali samych siebie, nie bylibyśmy sądzeni. A tak, sądzeni przez Pana, jesteśmy karceni, aby wraz ze światem nie doznać potępienia”. 1Ko 11,31-32

Jaki owoc powinniśmy wydawać ?

Biblia wyraźnie nam mówi jaki owoc powinien być w naszym życiu widoczny. Paweł i Tymoteusz zapewniali w liście Kolosan, że modlą się aby: „postępowali w sposób godny Pana, mogli Mu się we wszystkim podobać, wydawali owoc w każdym dobrym czynie i wzrastali w poznaniu Boga” (Kol 1,10). Pismo Święte mówi bardzo wiele o owocu, który Bóg chce widzieć w naszym życiu:

„Bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda” Ef 5,9

 „Przez niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię” Hbr 13,15

Jeśli w swoim życiu widzisz inne owoce nie jest moją rolą uspokoić cię, że jest dobrze. Przyszedł najwyższy czas by zacząć wydawać odpowiednie owoce! Jak to zrobić ?! Jaka jest tajemnica obfitego owocowania? Choć dla wielu wciąż pozostaje to niezrozumiałe, to Jezus wyraźnie o tym nauczał:

Ręczę i zapewniam was, jeśli ziarno pszenicy wrzucone w ziemię nie obumrze, zostaje pojedynczym ziarnem, lecz jeśli obumrze, wydaje obfity plon. Kto kocha swoje życie, straci je, a kto nienawidzi swojego życia w tym świecie, uchroni je dla życia wiecznego. Jeśli ktoś chce Mi służyć, niech idzie za Mną”. Jn 12,24-26

Jezus mówił tu o swojej nadchodzącej śmierci. Ale On przetarł szlaki, a my mamy wstępować w Jego ślady. Widzimy,  że warunkiem obfitego owocowania jest śmierć. Musi umrzeć nasza grzeszna natura, bo nic dobrego z niej nie wyrośnie. Nie ma szans żeby przyniosła dobry owoc, bo przecież nie ma fig na cierniach!  Zasada jest prosta: Jeśli chcemy wydać obfity owoc, dobry owoc – to nie ma tu miejsca na naszą starą naturę.

2. TRWAJ  

Nie możemy wydawać owocu sami z siebie! Drzewa, które co roku przynoszą nam owoce nie robią tego same z siebie. Nie są w stanie przynieść lepszego owocu dzięki swoim szczególnym wysiłkom. Tajemnicą jest korzeń. Drzewa wydają owoc we właściwym czasie dzięki temu, że mają zdrowy korzeń, który dostarcza im wody i różnych składników mineralnych z ziemi. Najlepiej kwestie owocowania tłumaczy nam Jezus:

„Ja jestem prawdziwą winoroślą, a mój Ojciec jest winogrodnikiem. Usuwa każdy pęd we Mnie nie przynoszący owocu i oczyszcza każdy, który owoc przynosi, aby owocował obficiej. Wy już jesteście czyści dzięki Słowu, które wam przekazałem. Przede wszystkim trwajcie we Mnie — a Ja w was. Podobnie jak pęd nie może przynosić owocu sam z siebie, jeśli nie tkwi w winorośli, tak i wy, jeśli nie będziecie trwali we Mnie. Ja jestem winoroślą — wy pędami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nie jesteście w stanie nic uczynić. Jeśli ktoś nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak pęd i uschnie. Takie zbiera się, rzuca w ogień — i płoną. Jeśli pozostaniecie we Mnie i moje słowa pozostaną w was, proście o cokolwiek chcecie, a stanie się wam — przez to mój Ojciec zostanie uwielbiony, byście przynieśli obfity owoc i okazali się moimi uczniami”. Jn 15,1-8

To nie z nas przychodzi owoc. Nie ze względu na to, że bardzo się wysilamy. Jeśli o własnych siłach chcemy wydać owoc – za jakiś czas będziemy sfrustrowani. Przestań walczyć, i zdaj się na Boże działanie w Twoim życiu!

To sam Bóg jest ogrodnikiem. Pozwólmy mu wykonywać pracę. On nas oczyści, abyśmy wydawali jeszcze obfitszy owoc, jeśli trwamy w Jezusie. Po prostu trwaj – i nie unikaj ogrodnika!

Z roślinami jest łatwiej – bo one nie mają wolnej woli i nóg żeby uciekać przed zabiegami pielęgnacyjnymi ogrodnika. Nas Bóg obdarzył i wolną wolą i nogami. Ale nie bądźmy jak Jonasz, który słysząc konkretne Boże wezwanie udał się dokładnie w odwrotnym kierunku!

Prace pielęgnacyjne w ogrodzie mogą wydawać się czasem wręcz brutalne, ale są potrzebne. Jeśli cięć dokonuje doświadczony ogrodnik, możemy mieć pewność, że są one dobre dla roślin.

Żyjemy u kresu dziejów – to czas wydawać odpowiedni owoc. Aby tak się stało nie unikajmy nożyc ogrodnika. On musi nas oczyszczać i robi to poprzez Słowo. Nie unikajmy zatem Słowa Bożego w naszym życiu. We wspomnianej już przypowieści o siewcy nazwane zostały niektóre z przeszkód, które sprawiają że ludzie mogą słuchać Słowa i nie przynosić owocu –te ciernie to: troski tego wieku i zwodnicze uroki bogactwa, pożądanie innych spraw (one tłamszą Słowo). Pozwól Bogu to wyciąć. Usunąć z Twojego życia.Niech to zabierze, bo choć w tym momencie wyda się to trudne i nieprzyjemne – za jakiś czas będzie to źródłem wielkiej radości:

„Żadne karcenie w chwili, gdy nas dosięga, nie sprawia nam radości, lecz łączy się z bólem. Później jednak tym, którzy dzięki niemu zostali wyćwiczeni, zapewnia pełen pokoju owoc sprawiedliwości” Hbr 12,11.

3. DBAJ

Z jednej strony informacja, że nasza stara natura musi umrzeć i czekają nas liczne cięcia dokonywane przez Boga – jest trudna do przyjęcia. Z drugiej jednak strony, niech ta świadomość uspokoi naszą duszę! Możesz odpocząć od myśli, że to ja muszę przynieść za wszelką cenę ten owoc. To nie Twoje zadanie. Po Twojej stronie pozostaje poddać się pod Boże działanie. My mamy trwać w Panu i Jego Słowie. To tylko On sprawia, że możemy wydać obfity, właściwy owoc. Trzeba nam jedynie się poddać pod Jego rękę, a On zatroszczy się o resztę. On będzie nas prowadził. Będzie nam objawiał co dalej…

Naszym zadaniem jest dbać o to by trwać w społeczności z Bogiem. Niestety zdarza nam się cofać w rozwoju. Dlatego w Piśmie Świętym widzimy jak przejęci troską o innych wierzących mężowie Boży wzywali ich do tego by trwali we wierze. By pilnowali przyjętej Ewangelii.

Jeśli mamy wydawać owoc to dokonujmy szczerej samooceny i trwajmy w Panu. To od Niego zależy nasz owoc. Po naszej stronie pozostaje jednak dbałość– jak czytamy w liście do Efezjan 5,18 – oto aby Duch stale mógł nas napełniać.

Jeśli Duch Święty będzie nas napełniać – w naszym życiu pojawi się owoc Ducha. Nie ma innej opcji. W drugą stronę też to działa: Jeśli nie mamy Ducha Świętego, nie widać w naszym życiu również oczekiwanego przez Boga owocu!

„Podkreślam natomiast: Żyjcie w Duchu, a na pewno pokonacie żądzę ciała. Ciało bowiem pożąda przeciw Duchowi, a Duch przeciw ciału. Te pragnienia są ze sobą sprzeczne, tak by wam przeszkodzić w czynieniu tego, co chcecie. Jeśli jednak Duch was prowadzi, nie podlegacie Prawu. Wiadomo, co bierze się z ciała: nierząd, nieczystość, rozpusta, oddawanie czci bożyszczom, wróżbiarstwo, wrogość, kłótliwość, zazdrość, porywczość, zaczepność, krnąbrność, brak troski o jedność, zawiść, chęć mordu, pijaństwo, rozpasanie i tym podobne. Zapowiadam wam teraz, tak jak czyniłem to wcześniej, że ci, którzy się tych rzeczy dopuszczają, nie odziedziczą Królestwa Bożego. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, powściągliwość. Przy takich cechach nie potrzeba Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało wraz z jego namiętnościami oraz pragnieniami. Jeśli żyjemy w Duchu, w zgodzie z Duchem też postępujmy”. Gal 5,16-25

Najwyższy czas by wydawać owoc. By owoc Ducha był widoczny. W tym świecie, który będzie przywdziewał różne maski, ale jednocześnie żył w strachu. W tym świecie pełnym agresji, nienawiści, niepewności, gwałtu, niewierności i braku powściągliwości – my na tym tle mamy wydać owoc miłości, łagodności i wierności. Kiedy niektórzy już mówią, że czeka nas COVID-20  i na jesień wszystko zostanie zamknięte – my mamy wydać owoc pokoju. W świecie gdzie ludzie skaczą sobie do gardeł – my mamy być uprzejmi i dobrzy dla wszystkich.

Nikt z nas o własnych siłach tego w sobie nie wypracuje. Może na krótki czas damy radę, ale dopiero gdy pozwolimy Bogu pracować nad nami wydamy trwały i oczekiwany przez Niego owoc.

OBSERWUJ jakie masz owoce – TRWAJ w Jezusie – DBAJ o to by Duch mógł Cię stale napełniać. To jest tajemnica obfitego owocowania.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: