Czy zabije nas obojętność?

Czy zabije nas obojętność? To pytanie wielokrotnie do mnie wraca gdy szczerze przyglądam się społeczeństwu. Odnoszę wrażenie, że zewsząd bombardowani bodźcami tracimy zdolność (a może po prostu wolę) konkretnej reakcji na cokolwiek. Celowo uogólniam, bo piszę o całej ludzkości, albo przynajmniej o tym znanym mi, jej polskim wycinku. Oczywiście w tej zbiorowości jest wiele aktywnych jednostek – osób oddanych sprawom, w które wierzą. Wielu z moich znajomych walczy o dobrostan zwierząt hodowlanych, które dosłownie są mielone przez przemysł spożywczy. Kto z nas nie spotkał agitujących na ulicy wolontariuszy Greenpeace, starających się pozyskać fundusze na ekologię. Chociaż mamy coraz większą wiedzę na temat pogarszającego się stanu naszej planety, wielu ludzi pozostaje na to obojętnych. Znam kilka osób, które wierzą, że wszystko można jeszcze odwrócić. Wzywają do „opamiętania się” z zanieczyszczających powietrze nawyków, ale często jest to głos wołającego na pustyni. Weganie zachwalają swoją dietę i udostępniają w Internecie filmy pokazujące jak okrutnie morduje się zwierzęta, ale zazwyczaj efekt ich starań można porównać do rzucania grochem o ścianę.

Wielu z nas zna tę frustrację zderzenia się z obojętnością. Czytaj dalej „Czy zabije nas obojętność?”

Ogień, który przynosi życie

Kiedy zatrzymamy się w naszym codziennym biegu i wybierzemy na najzwyklejszy spacer możemy zachwycić się genialnością przyrody. Szczególnie w przeddzień wiosny, gdy widzimy jak na drzewach pojawiają się pączki, które wkrótce wypuszczą świeżo-zielone liście. Postęp nauki pomaga nam zrozumieć złożone procesy jakie zachodzą w przyrodzie. Ciężko to wszystko ogarnąć naszym ograniczonym rozumem. W jaki sposób jest to tak cudownie zrównoważone i zależne jedne od drugiego. Za jakiś czas pojawią się owady, które spełnią swoją określoną rolę w zapyleniu kwiatów. Skąd się znajdą w odpowiednim miejscu i gdzie nauczyły się swoich zadań? Nie słyszałem o specjalnych owadzich szkołach. Rodzą się z pewną zaprogramowaną wiedzą, tak jak człowiek po przyjściu na świat umie już samodzielnie oddychać bez przechodzenia odpowiedniego kursu. Tak zostało to zaprojektowane i stworzone przez Boga. To wytłumaczenie ma dla mnie znacznie więcej sensu niż forsowana wciąż w szkołach teoria ewolucji. Używając czystej logiki – więcej argumentów przemawia według mnie za tym, że te niezwykle skomplikowane procesy zostały zaprojektowane przez arcymądrego Architekta, niż za tym, że są one wynikiem samoistnego kształtowania się świata po Wielkim Wybuchu. Również inżynierowie korzystając z rozwiązań, które podpatrują w naturze pośrednio przyznają, że stoi za nimi Ktoś niezwykle mądry.

38 - G0430518.JPG
To ja w Redwood na północy Kaliforni.

Wierzę, że patrząc na przyrodę możemy wiele się nauczyć. Nie tylko jak najmądrzej budować mosty, ale też znacznie większych i bardziej uniwersalnych prawd. Apostoł Paweł wprost pisze do Rzymian o tym, że to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem (Rzymian 1,19-20). Czytaj dalej „Ogień, który przynosi życie”

Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca, czyli Obowiązkowy taniec ze śmiercią, Kurt Vonnegut [7 | 2019]

atypowa ocena: 9/10

9.jpg

Nieczęsto wracam do przeczytanych dawniej książek. Mam ograniczoną ilość czasu i świadomość, że nie zdążę się zapoznać się z wieloma wartościowymi tytułami raczej blokuje mnie by sięgać po co to już znam. Z drugiej strony niejednokrotnie zdarzyło mi się wziąć do ręki książkę wartą mniej od papieru na którym została wydrukowana. Dlatego postanowiłem odświeżyć sobie w tym roku powieści Kurta Vonneguta. Przed laty wywarły na mnie wielkie wrażenie, a niećwiczona przesadnie pamięć pozwala cieszyć się ich treścią jakbym robił to po raz pierwszy.

kurtvonnegutProza Vonneguta jest – przynajmniej dla mnie – pełna paradoksów. Z jednej strony czyta się ją niezwykle lekko, od czasu do czasu parskając pod nosem z dzikiej radości – z drugiej strony nie pamiętam, po której książce ostatnio zrobiło mi się tak ciężko na duszy. Sam autor wydaje się godzić w sobie niezwykłe sprzeczności. Nie wiem czy znam drugiego takiego cynika, który tak mocno pragnie pokoju i dobra dla bliźnich. Rzeźnia numer pięć zdaje się być książką straszliwie poszarpaną, pozbawioną struktury – a jednak to jeden z bardziej przemyślanych majstersztyków jakie trzymałem w rękach. Pisze o bezsensie wojny, a jednocześnie nie jest to wcale książka wojenna – wiele w niej o totalnie abstrakcyjnych podróżach w czasie nie wyłączając z tego kontaktu z obcą cywilizacją w innym wymiarze. Choć nie przepadam za fantastyką i teoretycznie powinno mnie to zniechęcić – uważam, że to jedna z lepszych książek, która nie wprost (a czasem jednak bardzo dosadnie i w punkt) daje nam do myślenia na temat bezsensu tego co się działo w latach 40-tych ubiegłego wieku.

Uważam, że napisanie tej książki było moralnym obowiązkiem Kurta Vonneguta względem społeczeństwa. Myślę, że on też tak uważał, choć potrzebował nabrać dystansu do opisywanych wydarzeń – zajęło mu to ponad 20 lat. Rozmawiając ostatnio z przyjaciółką wspomniałem o tym, że wróciłem po latach do jego książek. Zgodziliśmy się, że każdy powinien się z nimi zapoznać, może świat byłby choć odrobinę mniej zwariowany. A potem doszliśmy do smutnego przekonania, że jako społeczeństwo niczego się nie uczymy. Bo jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach po ulicach polskich miast mogą maszerować neonaziści?! Nie uczymy się na błędach i niestety nie wierzę, aby coś w tej kwestii mogło się jeszcze zmienić. Ludzie wciąż się nienawidzą i obmyślają nowe metody pozbawiania życia innych, a przecież upłynęło relatywnie niewiele czasu od wojen światowych. Tak jak wówczas cierpieliśmy z powodu obojętności innych, podobnie dziś my pozostajemy obojętni na to co dzieje się za wschodnią granicą (oraz wieloma innymi granicami). Niestety Pismo Święte się nie myli: „To, co było, znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie; nie ma nic nowego pod słońcem” (Księga Kaznodziei Salomona 1,9).

Czytaj dalej „Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca, czyli Obowiązkowy taniec ze śmiercią, Kurt Vonnegut [7 | 2019]”

Miejsce zgromadzania się wierzących, Hendrik L. Heijkoop [6 | 2019]

atypowa ocena: 7/10

7

W tym roku, kolejny już zresztą raz, czytam Biblię od początku. W ostatnich dniach przedzierałem się przez opis Namiotu Zgromadzenia jaki Bóg za pośrednictwem Mojżesza nakazał wykonać Izraelitom. Nie są to (przynajmniej dla mnie) najciekawsze fragmenty Pisma Świętego. Niemniej jednak staram się czytać je uważnie. Nazwij mnie świrem – ale uważam, że nawet w nich kryje się wiele mądrości. Narracja ksiąg Mojżeszowych skłoniła mnie choćby do pogłębionej refleksji na temat przekazywania pieniędzy na Kościół o czym pisałem tu: https://atypowy.wordpress.com/2019/02/20/pieniadze-na-kosciol/

Jest dla mnie zagadnieniem niezwykle ciekawym, że Bóg dał wskazówki w jakim miejscu i w jaki sposób będzie przemawiał do narodu wybranego. Wciąż w pamięci mam znajdującą się na izraelskiej pustyni rekonstrukcję Namiotu Zgromadzenia, wykonaną w zgodzie z wymiarami podanymi w Piśmie Świętym. Miałem szczęście być tam niespełna rok temu i posłuchać wielu ciekawych spostrzeżeń przewodnika na temat bogatej symboliki tego miejsca. Dlatego gdy w zborowej bibliotece natrafiłem na pozycję: „Miejsce zgromadzania się wierzących” Hendrika L. Heijkoopa nie zastanawiałem się dwa razy czy warto się z nią zapoznać. Sam tytuł mówi o tym, czego dotyczy ta niewielka książeczka. Jest to de facto małe studium biblijne dotyczące woli Bożej względem gromadzenia się wierzących ludzi w określonym miejscu.

przybytek1.jpg

Czytaj dalej „Miejsce zgromadzania się wierzących, Hendrik L. Heijkoop [6 | 2019]”

Pieniądze na kościół ?

Wielu ludzi na dobre zraziło się do kościoła widząc w jakim przepychu funkcjonują współcześni kapłani. Również ja nie pojmuję jak to jest możliwe, że to wciąż tak funkcjonuje. Pamiętam gdy przed laty podczas rozmowy ze znajomą wychowującą się na wsi w województwie podkarpackim robiłem wielkie oczy, gdy opowiadała mi o wyczynach miejscowego księdza. Chodził z zeszytem po domach i motywował ludzi do większej ofiary pokazując w nim zapiski ile otrzymał od innych rodzin. Warto tu nadmienić, że gdy odwiedziłem tę liczącą niespełna tysiąc mieszkańców wioskę nie widziałem tam zbyt wiele bogatych willi. Miejscowy proboszcz jednak bez problemu regularnie zmieniał samochód i inwestował w swoją posiadłość. Czy tak być powinno? Wydaje się, że to pytanie retoryczne. Smutną prawdą jest jednak to, że tak się dzieje w bardzo wielu miejscach w naszym pięknym kraju nad Wisłą.

Swego czasu podczas studiów wynajmowałem pokój od chłopaka, który był zainteresowany wiarą i Biblią. Podczas jednej z rozmów zapytał mnie ile u mnie w kościele kosztują ślub i pogrzeb. Nie wiem kto był bardziej zszokowany. Czy ja pytaniem o „cenę usług” kościelnych, czy on odpowiedzią: „Jak to kosztuje? Jeśli pastor jest utrzymywany przez zbór to dlaczego miałby brać jakieś opłaty za coś, co jest jego służbą?”. Nie wiem jak się uchowałem w tym kraju, że dopiero w wieku 20 lat dowiedziałem się, że za pogrzeb i ślub (i wiele innych rzeczy) trzeba w kościołach wnieść specjalną ofiarę. Nie potrafiłem wtedy tego pojąć i nadal jest mi ciężko po latach to przyjąć. Również mojemu współlokatorowi coś w tym zgrzytało. Pamiętam, że czytaliśmy razem Biblię wieczorami i sporo rozmawialiśmy, do czasu aż wybrał się na rekolekcje organizowane przez dominikanów. Tam został upomniany, że nie może tego więcej ze mną robić. Jakiś czas później atmosfera w mieszkaniu na tyle się zmieniła, że musiałem się wyprowadzić …

Czytaj dalej „Pieniądze na kościół ?”

Kolekcja nietypowych zdarzeń, Tom Hanks [5 | 2019]

atypowa ocena: 6/10

6.jpg


 

Mam niemały problem z oceną książki Toma Hanksa. Chciałbym aby była maksymalnie obiektywna, ale przecież z założenia ten blog jest moją (tzn. subiektywną) oceną tego co czytam i o czym rozmyślam. Problem polega na tym, że bardzo lubię Toma Hanksa. I jak tu ocenić sprawiedliwie kogoś, kogo darzymy sympatią? Mam świadomość, że wiele z niegdyś zdobywanych przeze mnie szóstek nie zawdzięczam moim ponadprzeciętnym zdolnościom, ale całkiem zwyczajnej sympatii. Zatem i w tym wypadku niech będzie to szósteczka, choć w skali dziesięcio-szopowej.

kolekcja-nietypowych-zdarzen-w-iext50972281Z czysto biznesowej perspektywy całkiem sprytnym zabiegiem było to, że Kolekcja nietypowych zdarzeń pojawiła się w księgarniach w czasie szukania inspiracji na bożonarodzeniowe prezenty. To właśnie wtedy wpadła mi w oko, a także – co za tym idzie – na moją listę książek, które chcę przeczytać, choć niekoniecznie zdążę za życia. Tom Hanks należy do moich najulubieńszych aktorów – dlatego tak szybko sięgnąłem po jego zbiór opowiadań. Budziło to we mnie cały szereg odczuć, zanim zdążyłem przeczytać pierwsze zdania. Oglądając x-razy Forresta Gumpa zżyłem się nieco z Hanksem i … Bardzo, bardzo chciałem żeby to była dobra książka. Z drugiej strony im oczekiwania są wyższe, tym łatwiej się rozczarować. Moment kiedy w końcu sięgnąłem po książkę można porównać do tej chwili kiedy Kamil Stoch ruszy już z belki i wiadomo, że nie ma odwrotu – wykona skok i bardzo chcemy, żeby to był nowy rekord skoczni. Ale lubić go będziemy, nawet jeśli tym razem mu nie wyjdzie. I przez to, że budzi naszą sympatię zawsze popsioczymy na niemieckich sędziów, którzy zbyt nisko ocenią styl lądowania telemarkiem.

Czytaj dalej „Kolekcja nietypowych zdarzeń, Tom Hanks [5 | 2019]”

Czy powinienem się odcinać ?

Jako że studiuję Pismo w oparciu o Zwycięski Plan Czytania Biblii, od początku roku towarzyszy mi Księga Psalmów. Wiem, że dla wielu wierzących jest to jedna z tych najbardziej ukochanych części Słowa Bożego. Muszę się przyznać w tym miejscu, że ja nigdy nie podchodziłem do psalmów z takim entuzjazmem. Może winna jest tu szkoła albo moi rodzice? Nikt nigdy nie zaszczepił we mnie miłości do poezji. Niezbyt dobrze wspominam wypracowania, które polegały na interpretacji wierszy. Skąd miałem wiedzieć, co „autor miał na myśli”? Wydaje mi się, że nawet on często sam nie do końca wiedział, co chciał przekazać. Od rozszerzonej matury z języka polskiego gdzie dokonałem spektakularnej nadinterpretacji prostego wiersza upłynęło już wiele lat. We mnie pozostaje jednak nadal pewnego rodzaju skrywana nieufność do tekstów poetyckich, a czy w dużej mierze nie tym jest właśnie zbiór 150-ciu psalmów w Biblii?

Mimo, że nikt nie zachęcał mnie do stania się poetą, to zdecydowanie zaszczepiono we mnie szacunek i miłość do Pisma Świętego. Choć łatwiej mi przychodzi czytanie konkretnych historii (jak Ewangelie czy Dzieje Apostolskie) i chętnie sięgam do nowotestamentowych listów, które pełne są bardzo konkretnych wskazówek do mojego życia, to nie chcę zapominać o tym, że całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki (2 list do Tymoteusza 3,16). Oznacza to, że tak trudne w interpretacji Psalmy mają służyć nam do wykrywania błędów w postępowaniu oraz są wskazówką co można poprawić. Ich niespieszna lektura połączona z modlitwą przyczynia się do wychowywania nas w sprawiedliwości. Z takim nastawieniem staram się spojrzeć na Księgę Psalmów zupełnie na nowo. Świeżym okiem szukam na jej kartach wskazówek „jak trzeba żyć”. Może to być przygodą obfitującą w wiele ciekawych refleksji – należy zachować jednak przy tym pełną ostrożność. Jednym z częściej formułowanych zarzutów względem ewangelicznie wierzących chrześcijan jest to, że interpretują Biblię w niewłaściwy sposób, czyli sobie najwygodniejszy. Niestety nie zawsze oskarżenia takie są bezpodstawne. Tym bardziej powinniśmy do czytania Pisma Świętego podchodzić z należytym szacunkiem i robić to całościowo, nie wyrywając ulubionych wersetów z tak ważnego kontekstu!

Czy z Psalmów możemy wyciągać lekcje dla naszego życia? Czy zapisane tam słowa można traktować dosłownie? Przecież to w dużej mierze poezja i to do tego hebrajska! Wiele wersów tak ciężko jest zinterpretować, że nie ma zgody nawet co do tego jak powinny brzmieć po polsku, a co dopiero mówić tu o ich duchowym znaczeniu? Porównując kilka dostępnych mi polskich i angielskich tłumaczeń widzę często duże rozbieżności – czy przekreśla to tę księgę by uczyć mnie o Bogu i życiu? Uważam, że zdecydowanie nie. Choć wiele z psalmów jest krótkich i trudno poznać ich bezpośredni kontekst, to przecież mamy wciąż 65 pozostałych natchnionych ksiąg, które będą nas strzec przed błędnymi wnioskami. Dzięki księgom historycznym znamy dość dobrze wydarzenia z życia Dawida, które go kształtowały i były inspiracją dla napisania blisko połowy spośród znanych nam psalmów. Choć obfitują one w metafory i nie wszystko należy traktować w nich dosłownie, to są one przede wszystkim świadectwem tego co działo się w duszy mężów Bożych. Często to bezpośredni zapis wołania do Boga – po prostu modlitwy. To spisane pod natchnieniem Ducha Świętego prawdy dotyczące Boga oraz proroctwa dotyczące Chrystusa, który miał przyjść. Słowem – to wielka skarbnica wiedzy na temat charakteru naszego Stwórcy oraz życia i myśli tych, którzy mu służyli.

Czytając z takim nastawieniem Psalm 26 natrafiłem ostatnio na intrygujące mnie słowa Dawida:

Nie mam związków z ludźmi fałszywymi,

Z podstępnymi się nie zadaję,

Odcinam się od towarzystwa złoczyńców,

Wśród bezbożnych nie siadam.

(Psalm 26,4-5; przekład Biblii Ewangelicznej)

Czytaj dalej „Czy powinienem się odcinać ?”

Czarownica (10 tom sagi z Fjallbacki), Camila Lackberg [4 | 2019]

atypowa ocena: 4/10

4.jpg


Czytanie tej sagi kryminalnej, której akcja rozgrywa się w niewielkiej szwedzkiej miejscowości to w moim przypadku odmóżdżenie połączone z pewnego rodzaju przyzwyczajeniem. To jak czerpanie przyjemności z oglądania Na wspólnej w dobie porządnych produkcji Netflixa. Rzecz w tym, że gdy nie czuję się najlepiej i nie mam siły na nic co wymaga mojego zaangażowania intelektualnego – lubię sprawdzić co się dzieje u Michała, Kingi, Romana i jego dzieciaków. Tak zwane guilty pleasure. Lubimy, choć raczej prowadzi to do auto-zażenowania. Ciężko się chwalić wśród znawców kina, że ogląda się tvn-owską telenowelę, której jakość z roku na rok jest niższa. Dałbym sobie rękę uciąć, że gdy byłem w gimnazjum to aktorzy bardziej się starali! Podobnie jest z twórczością Camilli Lackberg – troszkę wstyd się chwalić wśród miłośników literatury przez duże L, że lubimy ją czytać. Tak jak w przypadku Na wspólnej nie chodzi mi o czerpanie przyjemności z gry aktorskiej – przecież produkują 4 odcinki na tydzień ! – tak i tu nie oczekuję wielkiego kunsztu pisarskiego. Chodzi o rozwój akcji, o to, że przyzwyczaiłem się do głównych bohaterów, i jestem ciekawy co tam dalej u nich. Camilla Lackberg jest płodną pisarką, którą gonią deadliny. Wypluwa z siebie setki stron. Pierwsza książka z serii trafiła na moją półkę w 2014 roku. Minęły 4 lata a ja właśnie ukończyłem 10 tom, liczący sobie blisko 600 stron.

Zrzut ekranu 2019-02-3 o 20.29.53.png

Czytaj dalej „Czarownica (10 tom sagi z Fjallbacki), Camila Lackberg [4 | 2019]”

Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, Ilona Wiśniewska [3 | 2019]

atypowa ocena: 7/10

7


Ocena oczywiście subiektywna i muszę przyznać, że niełatwa. Książkę czytało się bardzo dobrze, przede wszystkim dlatego, że dotyczy niezwykle ciekawego rejonu. Wiele rzeczy z niej zapamiętam – ale posiada też kilka mankamentów dlatego nie mogę dać więcej niż 7 szopów (polarnych w tym wypadku).

Na wstępie – nie wahajcie się polecać znajomym książek. Jeśli trafi w wasze dłonie coś co zrobiło na was wrażenie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że i innym się spodoba. Za polecenie Białego muszę podziękować Martynie 🙂

large_bia_e_new.jpg

Bardzo lubię czytać o odległych miejscach. Każdy kto miał okazję wyrwać się ze swojego kontekstu i polecieć gdzieś hen, gdzie panuje inny klimat zrozumie. Powietrze ma inny zapach, smaki inną intensywność a znane kolory jakby inną barwę. Nie tak dawno Shantaram przeniósł mnie w plątaninę gorących uliczek slumsów w Bombaju, tym razem Białe zabrało mnie w zupełnie przeciwnym kierunku. Choć z Gdańska zdecydowanie bliżej mi do Skandynawii niż do Indii, to jednak realia opisane w książce Ilony Wiśniewskiej wydają się być znacznie bardziej nierealne. Zaprasza nas ona do najbardziej wysuniętej na północ osady ludzkiej. Choć lubiłem geografię, to za Chiny nie kojarzyłbym tego miejsca z Norwegią! Islandia wydaje się być na końcu świata, północna część Kanady albo Alaska – tak. Grenlandia jeśli ktoś tam żyje. Okazuje się jednak, że jest pewien archipelag otoczony lodowatą wodą – Svalbard – gdzie żyją pod norweską flagą tysiące ludzi. Teoretycznie wciąż Skandynawia, ale bardzo ekstremalna.

Zrzut ekranu 2019-01-28 o 15.31.02.png

Czytaj dalej „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, Ilona Wiśniewska [3 | 2019]”

Moc przez modlitwę, Edward McKendree Bounds [2 | 2019]

atypowa ocena: 7/10

7.jpg


Druga książka w tym roku jest raczej nietypowym wyborem. To przeciwieństwo Shantaram: nie jest to powieść, jest krótka, nie jest bestsellerem (pewnie wydrukowano kilkaset egzemplarzy), autor jest nieznany w Polsce i nie poleciłbym jej każdemu. Dlaczego zatem „Moc przez modlitwę”?

Na autora tej książki natrafiłem przypadkiem kilka miesięcy temu. Myślałem dużo o modlitwie – o jej istocie, o tym czym w istocie jest i jak powinna wyglądać. Czytając różne rzeczy natrafiłem na ciekawy cytat, który mnie poruszył a był autorstwa enigmatycznego E.M.Boundsa. Nic mi nie mówiło to nazwisko, więc zacząłem szukać dalej. I tak oto zapragnąłem przeczytać jakąś książkę pastora Edwarda.

108c896f96c1235ab67a490083c860ff

Kim był? Można powiedzieć, że niewiele osiągnął – w końcu kto o nim słyszał? Nie stał się przywódcą żadnego wielkiego ruchu, nie zasłynął z płomiennych kazań i gromadzenia pełnych stadionów ludzi wokół swojej osoby. Jednak prosta historia jego życia chwyciła mnie za serce.

Urodził się w 1835 roku w Stanach Zjednoczonych. Nie był to najłatwiejszy czas jaki można sobie wyobrazić do życia. Był jednym z wielu dzieci i nie otrzymywał zbyt wiele wsparcia w rodzinie. Dość szybko zdecydował się na karierę prawnika i trzeba przyznać, że był całkiem bystry. Już w wieku 19 lat założył kancelarię i został najmłodszym praktykującym prawnikiem w stanie Missouri. Można powiedzieć, że zapowiadał się naprawdę nieźle, ale w niedługim czasie się wydarzyło coś co spowodowało, że rzucił swoje dotychczasowe życie…

Czytaj dalej „Moc przez modlitwę, Edward McKendree Bounds [2 | 2019]”